Udało się
Cóż znowu trzeba złożyć
samokrytykę. Moja naiwność i wiara w KOD zalicza się już do
przeszłości. Dziwna lekcja przerobiona kolejny raz. Pierwsza lekcja
to ogromna wiara w 80 roku w to ,że oto można coś zmienić w kraju
, zdeptać przegniły siermiężny socjalizm i zbudować ustrój
pomiędzy kapitalizmem a sprawiedliwością. Zmiany zaszły lecz
oczywiście nie takie o jakich marzyliśmy. Czy były to zmiany na
lepsze? Obiektywnie dla społeczeństwa i kraju tak ale dla wielu
ludzi te zmiany to lata biedy i niepewności. I zimny prysznic
realnego kapitalizmu , który wylał się na nasze idealistyczne
wyobrażenia. Ktoś powiedział zapewne z przesadą ,że
przerobiliśmy nie liberalizm ale libertynizm. Jednocześnie w latach
osiemdziesiątych pojawia się prosta konstatacja , że wolność
nie oznacza anarchii . Fala strajków i totalna negacja to jedna ze
składowych późniejszych wydarzeń a być może nawet praprzyczyna
takiego rozwoju sytuacji, który nie pozwolił na reformowanie
socjalizmu etapami i w spokoju. Woli do reformy brakowało zresztą
po obu stronach barykady z tego powodu ,że konflikt nabrał wymiaru
lawiny zdarzeń nie do zatrzymania. Ludzie stracili kontrole nad
historią. I otrzymaliśmy dziesięciolecie w plecy , dziesięciolecie
stracone w każdym wymiarze może poza wymiarem refleksyjnym. Kiedy
konflikt
między komuną i Solidarnością
wygasł ludzie Solidarności otrzymali ogromny kredyt zaufania od
Polaków i w tej czy innej formie politycznej są u władzy do dnia
dzisiejszego. I to właśnie Ci ludzie
rozpalili nowy ogień podziałów. I
nową falę nienawiści. I nie ważne kto ma racje , dla polityków
ważne jest, że biorą udział w tych igrzyskach , że pokazują ich
stacje telewizyjne. Oni już zupełnie nie pojmują czego oczekują
ludzie i tego ,że jesteśmy na początku podobnej lawiny jak w
latach osiemdziesiątych. Niestety KOD stał się uczestnikiem tej
gry i nie stoi już za nim żadna społeczna idea. Politycy wszelkiej
maści udało się wam. Przestałem śledzić wasze mizerne
wystąpienia w programach publicystycznych , przestałem czytać
wasze wypociny w gazetach i nie emocjonują mnie kolejne pojedynki
między wami. Wywołujecie mój odruch wymiotny.