Obserwatorzy

niedziela, 30 października 2016

milczenie demoralizuje nr 61 czyli udało się

Udało się



Cóż znowu trzeba złożyć samokrytykę. Moja naiwność i wiara w KOD zalicza się już do przeszłości. Dziwna lekcja przerobiona kolejny raz. Pierwsza lekcja to ogromna wiara w 80 roku w to ,że oto można coś zmienić w kraju , zdeptać przegniły siermiężny socjalizm i zbudować ustrój pomiędzy kapitalizmem a sprawiedliwością. Zmiany zaszły lecz oczywiście nie takie o jakich marzyliśmy. Czy były to zmiany na lepsze? Obiektywnie dla społeczeństwa i kraju tak ale dla wielu ludzi te zmiany to lata biedy i niepewności. I zimny prysznic realnego kapitalizmu , który wylał się na nasze idealistyczne wyobrażenia. Ktoś powiedział zapewne z przesadą ,że przerobiliśmy nie liberalizm ale libertynizm. Jednocześnie w latach osiemdziesiątych pojawia się prosta konstatacja , że wolność nie oznacza anarchii . Fala strajków i totalna negacja to jedna ze składowych późniejszych wydarzeń a być może nawet praprzyczyna takiego rozwoju sytuacji, który nie pozwolił na reformowanie socjalizmu etapami i w spokoju. Woli do reformy brakowało zresztą po obu stronach barykady z tego powodu ,że konflikt nabrał wymiaru lawiny zdarzeń nie do zatrzymania. Ludzie stracili kontrole nad historią. I otrzymaliśmy dziesięciolecie w plecy , dziesięciolecie stracone w każdym wymiarze może poza wymiarem refleksyjnym. Kiedy konflikt
między komuną i Solidarnością wygasł ludzie Solidarności otrzymali ogromny kredyt zaufania od Polaków i w tej czy innej formie politycznej są u władzy do dnia dzisiejszego. I to właśnie Ci ludzie
rozpalili nowy ogień podziałów. I nową falę nienawiści. I nie ważne kto ma racje , dla polityków ważne jest, że biorą udział w tych igrzyskach , że pokazują ich stacje telewizyjne. Oni już zupełnie nie pojmują czego oczekują ludzie i tego ,że jesteśmy na początku podobnej lawiny jak w latach osiemdziesiątych. Niestety KOD stał się uczestnikiem tej gry i nie stoi już za nim żadna społeczna idea. Politycy wszelkiej maści udało się wam. Przestałem śledzić wasze mizerne wystąpienia w programach publicystycznych , przestałem czytać wasze wypociny w gazetach i nie emocjonują mnie kolejne pojedynki między wami. Wywołujecie mój odruch wymiotny.