Obserwatorzy

poniedziałek, 29 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 14 czyli Rejs

Rejs


Zmęczony lub znudzony ,przyczyny obojętne , w efekcie niezdolny do żadnych intelektualnych wysiłków miewam wieczory jak my wszyscy . Stać mnie tylko na jedyny dopuszczalny w takich chwilach wysiłek – zapping. Zazdroszczę wtedy ogromnie ludziom na tyle pozbieranym , że potrafią uciec w lekturę czy muzykę , sport lub inne hobby. Zazdroszczę też ludziom , którzy świadomie wybrali życie bez TV choć uważam , że i tak skazani są na media i na wielki erzac telewizji jakim stał się obecnie internet ze wszystkimi swoimi medialnymi i społecznościowymi możliwościami . Bezmyślnie zmieniając kanały i uciekając przed telewizyjną
„ papką” czasem natrafiam na jakąś perełkę. Dzisiaj trafiłem na Rejs Piwowskiego. Film z 1970 roku , który na pewno wzbudza inne emocje u ludzi młodych niż u ludzi mojego pokolenia.
Okrzyknięty przez krytykę filmem kultowym , jest raczej spokojną narracją , właściwie bez fabuły.
Delikatna dwuznaczność wielu scen wynika z tego ,że film ten musiał przejść PRL-owski audyt i myślę , że nie dał żadnemu cenzorowi podstaw do kwestionowania treści filmu. Dziś widać
( a film jest z 1970 r ) jak daleko od lat stalinizmu i oficjalnego socjalizmu innych tzw. demoludów była Polska schyłku lat sześćdziesiątych. Pamiętam analogiczne oddalenie końcówki lat siedemdziesiątych w Polsce od pozostałych państw realnego socjalizmu. Tak istniał system ale ogólne nastroje , poczucie wolności pozwoliło przynajmniej młodzieży tamtych lat na stworzenie
enklaw wolności , wolnej myśli i ogólnego sprzeciwu wobec otaczającej nas wtedy oficjalnej propagandy socjalizmu. To niezwykłe poczucie swobody skutkowało wieloma sytuacjami , które były nie do pomyślenia w ościennych socjalistycznych krajach. Pamiętam z 1979 roku wycieczkę studentów z DDR-u , którą gościła moja alma mater i reakcje tych 'biedaków” na wprost wyrażane
poglądy naszych studentów co myślą o komunizmie i gdzie go mają. Nie wiem czy oni byli tak mocno infiltrowani przez swoje Stasi ale przestali uciekać przed tymi „wichrzycielsko” wyrażanymi opiniami dopiero po sporej dawce alkoholu. Na marginesie Angela Merkel wychowana i studiująca w DDR nie miała możliwości nawet na lekki oddech wolności w czasie studiów , które zapewne ukończyła przed 1980 rokiem. To oddalenie Polski od innych krajów realnego socjalizmu a szczególnie lata 70 zapoczątkowane wydarzeniami grudniowymi zapowiadały , że idą zmiany.
W taki tez sposób odczytuje dzisiaj Rejs. Film ten budzi we mnie dwojakie refleksje.
Pierwsza jest taka , że jeśli dobrze odczytuję zamierzenia Piwowskiego to Rejs pokazuje jak bardzo jako społeczność dajemy sobą sterować różnym magikom od socjotechniki. Tu genialna rola Tyma właśnie jako mistrza od sterowania i intryg . Podejrzewam , że w latach 70 tych była to główna aluzja filmu ale w czasach obecnych to świetny materiał do przemyśleń o socjotechnice stosowanej w każdym aspekcie życia : polityce .religii ,życiu społecznym i gdzie jeszcze byście nie chcieli.
Szczególnie dobrze widać takie zjawiska w momentach przełomów i zawirowań politycznych gdzie poklask społeczny zyskują wiecowi krzykacze a rozum i świadomość odbiorców pozostaje uśpiony. Nie będę przytaczał nawet przykładów , jak spojrzy się samokrytycznie na swoje poglądy ze spokojem , który daje perspektywa czasu to chyba każdy w części przyzna jak były one kształtowane przez magię socjotechniki a nie przez rozum . To właśnie ten film pokazuje jak w dobrej wierze i w swojej naiwności można zrobić wiele rzeczy złych i bez sensu kierując się emocjami i stadnym postępowaniem. Dla mnie ten film jest tez wskazówką , żeby zawsze zastanowić się czy aby ludzie ,którzy maja inne zdanie niż ja i może nawet są w mniejszości kierują się rozumem i czy ja nie uległem jakiejś manipulacji i alogicznemu wpływowi.
Druga refleksja jest może bardziej przyziemna. Ten film dopuszczony do emisji w początku lat siedemdziesiątych pewnie „ wylądowałby „ na półce w każdym innym momencie historii
PRL-u .Wtedy cenzura mogła być mniej uważna bo władza miała wiele innych zajęć związanych z wydarzeniami grudniowymi. Dlatego kolejne absurdalne scenki z życia społeczności stateczku
sterowanej przez genialnego KO-wca Tyma przypominają bal na Titanicu – brak tylko finałowej góry lodowej , choć widz przeczuwa ,że to zakończenie filmu bez właściwego finału w rzeczywistości oznacza katastrofę. I tylko jeszcze jedno – dla mnie najlepsza scena filmu stylizowany konkurs – teleturniej pokazujący zupełnie nie rozumiejących treści pytań uczestników
i równie absurdalne odpowiedzi i interpretacje jury – po prostu wisienka na torcie.
I skąd ten Piwowski wiedział wtedy ( a chyba socjalistyczna TV nie robiła żadnych badań o tym) ,
że tylko co trzeci Polak rozumie najprostszy tekst wygłaszany w TV i w radiu a co drugi tekst pisany?

niedziela, 28 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 13 czyli trudny temat

Trudny temat


Post zainspirowany postem mojego kolegi z dawnych lat nt. filmu Spotlight. Temat trudny , szczególnie w naszym kraju gdzie kościół katolicki wypracował sobie pozycję Okopów Świętej Trójcy ,czyli miejsca , o którym pisanie jest co najmniej ryzykowne a pisanie krytyczne zwykle interpretowane jest jako obraźliwe. Z pewnością ujawnione dotychczas w Polsce przypadki opisane w Spotlight stanowią wierzchołek góry lodowej. Ujawnianie takich rzeczy nie leży właściwie w niczyim interesie. Wypada tylko przypomnieć tytuł mojego bloga Milczenie Demoralizuje. Jeśli słyszymy dziś nawoływania do Wałęsy aby przyznał się do współpracy w latach 70 z SB to czyż nie równie moralne jest nawoływanie Kościoła o ujawnienie wszystkich przypadków pedofilii ?
Nie może być bowiem tak ,że jedne tematy w imię czystości życia publicznego muszą ujrzeć
światło dzienne a inne są zamiecione pod dywan.
Kościół w Polsce ma za sobą wystarczająco dużo chwalebnych kart i pięknych momentów w historii naszego kraju i nie musi się obawiać żadnego oczyszczenia. To moje zdanie nie wynika z jakiegoś szczególnego przywiązania do instytucji kościoła ale raczej z próby obiektywnej oceny.
Obiektywna ocena w całym spektrum związanym z kościołem jest bardzo trudna.
Z jednej bowiem strony nie wolno zapomnieć o roli kościoła w czasach zaborów ,okupacji
hitlerowskiej i w czasach stalinizmu. Trudno odmówić racji poglądowi , że wychowanie w świecie kultury chrześcijańskiej jest w zdrowym rdzeniu moralne. Ale kościół w Polsce czy tego chce czy nie chce musi się zmierzyć ze swoją nietolerancją ,wypaczeniami , prostactwem niektórych kapłanów , zakłamaniem , z romansem z bieżącą polityką oraz również z przestępczością kapłanów i rolą w kościele Tadeusza Rydzyka.
Reformacja i ruchy protestanckie w kościele mają swój rodowód nie tylko w interpretacji
Biblii , podejściu do liturgii i w innych aspektach typowo teologiczno- religijnych. Wszystkie lub
większość zjawisk związanych ze schizmą miała początek w prostej obserwacji wiernych , że
o świętości nauczają nas kapłani , którzy uzurpują sobie postawę i charakter świętych a w
rzeczywistości mają z tym niewiele wspólnego. Ta prosta obserwacja prowadzi tez do pytań głębszych dotyczących wiary , liturgii i teologii wreszcie.
Temat ten podjąłem ponieważ ,żyje w kraju katolickim i jego rozwój i przyszłość bardzo mnie interesują. Na szczęście zauważam też w kościele ludzi światłych i pozytywnych. Na szczęście sekta Rydzyka nie przykryje światłych księży bo takie są prawa postępu. Fakt kościół
ma ogromne opóźnienie w swoich wewnętrznych rozliczeniach ale w Polsce wymusi to na nim
sytuacja zewnętrzna i nieprzystawalność do współczesności. Już dziś z wielu przelotnie dobiegających do wiernych informacji można wnioskować , że wielu kapłanów widzi i rozumie
rozdźwięk między obowiązującym naukami a realiami. Nie chce się o tym rozpisywać ale wystarczy kilka przykładów : podejście kościoła do rozwodów i rozwiedzionych , temat tabu dotyczących choćby najprostszych środków antykoncepcyjnych , archaiczna forma spowiedzi i wiele innych , oj dużo tego dużo.
Kościołowi niewątpliwie potrzebny jest nowy sobór , sobór światły , jeśli kościół chce mieć
znaczenie i nowych wiernych misja ewangelizacyjna już nie wystarcza. Przykładem jest laicka Francja oraz paradoksalnie Polska , gdzie publicznie deklarowana katolickość ma niewiele stycznych z rzeczywistością życia wiernych.
Kościołowi trzeba życzyć oświecenia bo to dobre życzenia nie tylko dla rzymskich katolików ale i dla chrześcijan innych kościołów oraz dla ludzi innych wyznań czy nawet ateistów i agnostyków.
Polska była na najwyższym etapie swojego rozwoju właśnie wtedy kiedy była krajem tolerancji. I na koniec cytat z księdza profesora Józefa Tischnera z dedykacją dla wszystkich obywateli Polski :

„ Ani katolik , ani Polak ,ani nikt inny nie mogą mieć w państwie większych praw , niż ma człowiek „

Andrzej Misztal
ps. dzięki za inspiracje dla znajomego z : technikum +polibudy +wspólnego zakładu pracy a na wódeczkę jeszcze kiedyś pójdziemy. 


sobota, 27 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 12 czyli polityka a moralność czy to już śmieszne?

Polityka a moralność czy to już śmieszne?


Dzisiejsze pisanie zacznę od cytatu z Ludwika Dorna. Cytat przywołany z pamięci , z audycji
telewizyjnej Moniki Olejnik. Na jedno z pytań dotyczących konkretnych decyzji Kaczyńskiego
i Dorna , ten ostatni odpowiada mniej więcej tak : „ jeśli jest okoliczność polityczna to nie
rozpatrujemy jej w kategoriach moralnych „.
Ja też wiem , że polityka to gra bezwzględna i makiaweliczna i nie jestem naiwnym
młodzianem pokrzykującym na wiecach. Jednak mam nieco inne zdanie na temat moralności
w polityce ,pewnie trochę staroświeckie bo nie dopuszczam myśli ,że w celu osiągania
celu politycznego można komuś lub sobie samemu łamać tzw. „kręgosłup moralny”.
Jeśli panowie politycy wywodzący swoje korzenie z Solidarności , KOR-u i wcześniejszych
wydarzeń o tym zapomnieli to najwyższa pora ,żeby społeczeństwo Im o tym przypomniało.
Nie odnoszę tych słów tylko do Dorna czy Kaczyńskiego ale do Was wszystkich z
wszystkich partii ,którzy wyartykułowali już myśl lub jeszcze się krygują z jej uwolnieniem ,
że ciemny lud to kupi a moralność i polityka są jak biegun północny i południowy.
Polityka uprawiana całkowicie amoralnie tylko dla własnych celów prowadzi w konsekwencji do świata Orwella , podobny już przerabiałem ,dziękuję ,nie chcę więcej. Nie chce mi się wierzyć , że ludzie którzy kiedyś autentycznie walczyli o wolność w ciągu 25 lat uczestniczenia
w taki czy inny sposób we władzy ulegli aż takiej degeneracji.
Myślę ,że to jest główna przyczyna „zmęczenia” społeczeństwa rządami PO i przegranych
przez Platformę wyborów. Szczególnie młodzi ludzie nie mogli już znieść rządów PO. Gdyby
te rządy były tylko technokratyczne , pewnie mogłyby ulec przedłużeniu ale one były zupełnie bezideowe. Cwaniactwo , bezczelność i hipokryzja PO powodowała u młodych ów odruch
wymiotny , który pozwolił na wygranie wyborów PiS-owi . Niestety ta część elektoratu PiS( poza żelaznym elektoratem ) ,która umożliwiła tej partii zwycięstwo nie pamiętała poprzednich rządów Kaczyńskiego i dała się uwieść pięknym opowieściom wyborczym duetu Duda&Szydło.
Idą dni kiedy ta zawiedziona przez PO i głosująca na PiS część elektoratu zrozumie , że teraz jest zupełnie odwrotnie niż za bezideowych rządów platformy. Teraz rządzi nami partia , której prezes ma nie tylko idee ale i wizje ich realizacji. Czy wiemy coś o tym jakich zmian pragnie Jarosław Kaczyński? Nawet dość sporo ale o tym innym razem.
Na pewno z czasów poprzednich wiemy jedno , że żadnych okoliczności politycznych JK nie będzie rozpatrywał w kategoriach moralnych. Czy Kaczyński kieruje się w swoim planie jakąkolwiek moralnością? Mam obawy ,że jest to moralność Kalego . Taka moralność niestety
zawsze towarzyszy ludziom przekonanym o słuszności swojej racji i pogardzającymi zdaniem innych. Te cechy Kaczyńskiego są szczególnie ciekawe w kontekście jego afiszowania się z wiarą katolicką. Nie chce napisać ,że te wszystkie działania są na pokaz i pewnie Kaczyński jest człowiekiem silnej wiary zarówno w Boga jak i w swoje racje. Ale jakoś intuicyjnie czuję , że np.jego koneksje z Rydzykiem wynikają tylko z bieżących potrzeb politycznych i nie ma tam wspólnoty intelektualnej ani żadnej innej. Rydzyk stał się chwilowo narzędziem w rękach Kaczyńskiego i pozostanie nim do czasu zakończenia rządów PiS-u.
Myślę ,że przyszłość wszystkich partii , które w taki czy inny sposób wyrosły z Solidarności
jest już jasna . Oni czyli PO , PiS są już na równi pochyłej tylko jeszcze tego nie wiedzą.
Muszą minąć jeszcze jedna lub dwie kadencje rządów PiS-u tak, że elektorat tej partii ,z powodu zawodu jaki sprawi im polityka partii , ulegnie samoograniczeniu jak niedawno elektorat PO i to będzie koniec sił politycznych , która w Polsce ma źródła w Solidarności. Pożegnam ich wszystkich bez żalu choć doceniam wszystkie dobre zmiany w Polsce ( to było bez ironii i aluzji do obecnego rządu ) . Myślę ,że oni wszyscy i z PO i PiS-u nie są już w stanie dokonać zmian na lepsze a w szczególności nie są w stanie ożywić ducha Narodu na nowo ,rozniecić taki ogień , który pozwala społeczeństwom wierzyć ,że nie są sterowane tylko , że otaczająca je rzeczywistość jest kreowana obywatelsko a zmiany są autentyczne i prowadzą do rozwoju. Bez wykrzesania takiego zaangażowania obywateli nie da się osiągnąć prędkości ,która umożliwi skuteczne ściganie gospodarki i kultury Zachodu. Obywatele ,którzy są na permanentnej „emigracji wewnętrznej” a niestety jest ich wielu ,choć duża ich część to zacni ludzie , są tam właśnie w skutek amoralnej polityki establishmentu.
Może to właśnie odpowiedź na ustawiczne pytanie o niską frekwencję wyborczą.
A jednak się cieszę , że widziałem wielki festiwal wolności Solidarności na własne oczy a
wszystkie dobre idee wolności , równości ,narodowego etosu walki z komuną zostaną na stałe w naszej historii. Czasy , w których naród podnosi głowę , choć ciężkie w wielu aspektach to prawdziwie wielkie przeżycie. Teraz się cieszę na czasy , w których rządzić będą młodzi , wychowani w , mimo sugestii niektórych polityków ,że 3 RP była tylko kondominium rosyjskim w wolnej Polsce. Czas na nich wielki.
Panie i Panowie pokażcie teraz Wy co potraficie i nie zburzcie tej mojej dziwnej wiary i spokoju , że będzie OK.

czwartek, 25 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 11 czyli android i komunikat o wirusach

Android i komunikat o wirusach


Smartfon to dla mnie pewnego rodzaju nowość choć jest to jakiś rodzaj hybrydy telefonu
komórkowego i komputera ,które to urządzenia eksploatuję od dawna. Ale robię to wiedząc , że
jestem całkowitym laikiem w świecie elektroniki. I nie zmieni tego fakt ,że mój pierwszy telefon
komórkowy , kupiony z konieczności , miał wielkość radiostacji używanej przez żołnierzy Wuja
Sama w Wietnamie. Cóż począć jestem z pokolenia , które nie urodziło się z telefonem i nie miało tabletu w kołysce. Nie mam też wielkich wymagań w stosunku do telefonu ,dla mnie ma przede
wszystkim dzwonić i wysyłać sms-y. Z internetu w telefonie korzystam tylko w sytuacjach podbramkowych lub jak dzisiaj z nudów czekając w poczekalni u lekarza wertuję strony na onecie.
Ku mojemu zdumieniu , po włączeniu internetu zobaczyłem komunikat pochodzący niby
z androida ,że mam 5 wirusów i kliknij tutaj w celu skanowania itp. Przyznaję szczerze nigdy
nie miałem antywirusa w telefonie bo rzeczywiście z netu korzystam raz góra dwa razy na miesiąc bez żadnych maili , facebooków itp. Jedyna internetowa „ fanaberia „ w moim telefonie to whatsup . Takie korzystanie z netu bez antywirusa i wynikające z tego problemy mój zaprzyjaźniony informatyk określił kiedyś jako zdziwienie chorobą weneryczną bez używania prezerwatyw. Dzisiaj to zmieniłem i mam już antywirusa. W mojej naiwności pewnie poszedłbym za krokami sugerowanymi przez rzekomy system ale oszuści ,którzy próbują w ten sposób wyłudzeń mocno przedobrzyli chcąc uwiarygodnić ten komunikat bo w następnym kroku ukazała się informacja , że wirusy pochodzą ze stron pornograficznych ,które ponoć odwiedzałem. No tak mam sklerozę ale nie aż taką , żeby można mi było zasugerować odwiedzanie takich stronek a ponieważ smartfona mam niedawno byłem pewien , że nie byłem tam nawet przypadkiem. Więc to oszustwo ale tak wredne ,że nie da się zlikwidować tego komunikatu w przeglądarce nawet resetem fona.
Dwie godziny szukania w necie co zrobić z tym fantem dały tylko minimalne sugestie bez recepty. Dowiedziałem się tylko ,że idąc za krokami sugerowanymi przez oszusta udostępnił bym swój nr telefonu dla płatnych sms-ów typy premium. Pewnie to rozśmieszy młodsze pokolenia ale po przeczytaniu dziesiątek wpisów na forach dalej nie wiedziałem co zrobić.
A rozwiązanie jest banalnie proste :
UWAGA NIE POMAGA ANTYWIRUS I SKANOWANIE !
Trzeba wykonać:
-ustawienia
-menadżer aplikacji
-klikamy w przeglądarkę , która ma na stałe wpisaną stronę z tym komunikatem ( w moim
przypadku google chrome )
-odinstalowujemy przeglądarkę usuwając jednocześnie historie dodatki itp. i instalujemy na nowo
EUREKA
Piszę to bo dla wielu osób pewnie to banalne ale może jednak komuś się przyda.
Wnioski z tego posta? Dwojakie:
1.Ciągle czytamy o oszustwach w necie lub przez telefon a kiedy dotyka to nas osobiście
jest to zawsze zaskakujące więc wykazujmy więcej czujności.
2 I oczywiście wniosek polityczny. Jakim cudem tego typu oszukańcze strony , nr telefonów typu Premium ,regulaminy pisane drobnym druczkiem , oszukańcze zawieranie umów na odległość np. . przez telefon i tego typu zjawiska działają legalnie ????
Wiem wiem liberałowie powiedzą czytaj zanim podpiszesz i w zasadzie to racja
A jednak to chamskie oszustwa i powinny być bezwzględnie wykorzenione z rzeczywistości
Mam pomysł dla ujadających na siebie nawzajem polityków wszystkich opcji.
Może by tak się dogadać choć w takich sprawach?
Nie jednak chyba jestem naiwny.

Andrzej Misztal

25.02.2016

środa, 24 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 10 czyli zasypany rów

Zasypany rów


Polityka ma wiele definicji od najbardziej klasycznej ,Arystotelesa ,czyli pojmowania polityki jako sztuki rządzenia , tak aby osiągnąć najwyższą wartość dobra wspólnego ,przez klasyczne definicje demokracji burżuazyjnej , opisującej politykę jako działania kompromisowe przezwyciężające sprzeczne interesy aż do definicji nowoczesnych określających politykę jako udział we władzy w taki sposób ,że udział ten zostanie wykreowany drogą wyborów demokratycznych.
Definiować politykę zapewne można na wiele sposobów ale ważniejsze wydają się ogólne cechy polityki . Nie potrafię i nie chcę wymieniać wszystkich cech ale z pewnością należy odnotować kilka najważniejszych dotyczących polityki w państwie demokratycznym :
a) dążenie do władzy
b) realizacja własnych postulatów poprzez wygraną w wyborach
c) realizacja własnych postulatów poprzez działania kompromisowe
W Polsce w od przełomu w 1989 roku czyli od czasu sejmu kontraktowego mieliśmy już
do czynienia z jednym ważnym przełomem bardzo oczekiwanym przez społeczeństwo.
Kompromis ten nie zapisany w żadnym akcie prawnym ,ani nigdy głośno nie wyartykułowany
przez naszych polityków ,to praktyczne „zasypanie rowu „ dzielącego społeczeństwo na dwie
grupy ( nazwę je umownie ) : grupę popierająca stronnictwo solidarnościowe i grupę popierającą
środowiska lewicy. Ta druga grupa choć już najczęściej nie mająca prawie nic wspólnego z tzw. lewicą postkomunistyczną zawsze spychana przez „ postsolidarność ” do bastionu komuny w
ostatnich latach została uznana za „normalną” siłę polityczną nawet przez Kaczyńskiego.
Jakie są powody takich zmian zresztą bardzo oczekiwanych?
Pewnie nie da się wymienić wszystkich ale spróbuje opisać kilka najważniejszych :
Podział ten stał się archaiczny i zupełnie nieważny z punktu widzenia dzisiejszego społeczeństwa zantagonizowanego na innej linii ,dzielącej obóz smoleński ( znów nazwy umowne ) a pozostałe ugrupowania. Okazało się ,że dla Polaków ważniejsze problemy to właśnie problemy wynikające z meczu PiS kontra „ reszta świata” niż wszystkie inne np. podziały na linii
liberalizm/socjalizm czy wynikające z ocen moralnych i innych podziałów. Drugim ważnym
czynnikiem zasypującym rów podziału lewica/postsolidarność jest fizyczne odchodzenie ( w sensie starzenia się i śmierci ) osób zaangażowanych w działania lewicy i brak napływu młodych polityków takiej opcji. Innym wyraźnie sprzyjającym czynnikiem powodującym zakończenie tego podziału jest wyraźna bezideowość , karierowiczostwo polityków lewicy. Myślę ,ze zanikanie tego podziału dobrze służy Polsce choć pewnie nie raz jeszcze odbije się czkawką.
Nie chciałbym być zrozumiany w taki sposób ,ze najlepsze wg mnie byłoby społeczeństwo bez podziałów i sprzecznych interesów bo to utopia. Sprzeczne interesy odgrywają ważną rolę w
życiu społeczeństw ale rozpalenie konfliktów do granic powoduje takie zantagonizowanie , że
nieważne stają się realne problemy i owa siermiężna polityka polegająca w dużym uproszczeniu
na rozmowach ,konsensusie i realizacji najlepszego z możliwych dla kraju scenariuszy.
Zamiast takiej pozytywistycznej , pracowitej polityki mamy właśnie to co obecnie.
Walkę , nie o interesy społeczeństwa , ale o narzucenie imponderabiliów ideologicznych grup rządzących reszcie społeczeństwa za wszelką cenę.
Pocieszmy się myślą ,że ten sztucznie wzniesiony mur lub wykopany rów zniknie już
niedługo. Mamy oto bowiem do czynienia z końcem tej epoki podziałów . Czytając prasę lub
oglądając wystąpienia polityków w dowolnej stacji TV widać ,że ci ludzie podziałów nie mają
żadnych obserwacji i przemyśleń na ten temat. Nawet przodownik i siła sprawcza grupy dzielenia,
pretendujący do intelektualnego przywództwa ,prezes Kaczyński nie ma świadomości ,że jest
epigonem tej epoki. Na szczęście On i jemu podobni politycy z różnych ugrupowań są
już jedną nogą w lamusie historii. Nie da się palić w piecu tym samym paliwem bez przerw nawet na konieczne przeglądy i remonty. Zacznijmy mieć w Polsce wreszcie normalna linie podziałów takie jakie są w Europie Zachodniej czy USA.
Kaczyński i inni odejdźcie a kysz.
Jak Miller z Kwaśniewskim jesteście już tylko historią.


wtorek, 23 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 9 czyli black&white czyli król jest nagi

Black&White czyli król jest nagi


Powyższy tytuł determinuje temat albo odwrotnie .Tak na marginesie w żaden sposób nie mogę sobie przypomnieć jaką nazwę nosi twierdzenie gdzie teza może być założeniem i odwrotnie. Ale nie o logice dzisiaj tylko raczej o naszym sposobie widzenia świata. Sposób widzenia świata wiąże się ze światopoglądem ,sumieniem ,wiarą , moralnością i wieloma innymi czynnikami . Ludzie w większości wypadków nie są świadomi swojego postrzegania świata i wyrażania o nim opinii. Nie wiem czy nasze werbalizowanie poglądów na świat jest jakoś uzasadniane przez psychologię jako mechanizm mentalny lub inny a nieświadomość tego procesu jest mechanizmem obronnym ale podejrzewam ,że tak może być. Gdybyśmy byli świadomi jak ostro i zdecydowanie formułujemy swoje poglądy z pewnością byłby to tylko przywilej młodości i niedoświadczenia. Widzenie świata tylko w czerni i w bieli jest szczególnie szkodliwe w polityce i życiu społecznym. Wyklucza ono bowiem założenie ,że przeciwnik polityczny lub choćby adwersarz w dyskusji może mieć racje choćby częściowo i fragmentarycznie. Zamknięcie się na argumenty strony przeciwnej powoduje syndrom oblężonej twierdzy i umacnianie się w wierze o swojej nieomylności .
Myślę ,że tak w skrócie funkcjonuje mechanizm nieuświadomionego wyrażania swoich opinii w całym spektrum naszego życia.
Wydaje się ,że w życiu społecznym istnieje drugi mechanizm ,stosowany przez polityków świadomie, z makiawelistycznym założeniem , że cel uświęca środki. Celem takich działań jest osiągnięcie długo lub krótkoterminowych zamierzeń na zasadzie wyrażonej przez Kaczyńskiego teraz k..... my ( TKM). Środkiem do osiągnięcia celu jest takie zantagonizowanie społeczeństwa,
które spowoduje uzyskanie stałej „twardej” grupy elektoratu ,pretorianów ,będących zaczynem i esencją do zdobycia dodatkowych głosów popierających cząstkowe ,często sprzeczne , hasłowo wyrażane cele. Jest to taka konstrukcja polityczna , która powoduje brak możliwości określenia zamierzeń długofalowych bo wykluczają je sprzeczne ze sobą ,formułowane ad hoc , dla zdobycia poparcia określonej grupy niezadowolonych ,cele krótkoterminowe o charakterze wyborczym .
Taka strategia wynika z logicznego błędu ,założenia a priori : „ my mamy rację ,my jesteśmy tak dobrzy ,że najpierw zdobądźmy władzę a potem wdrożymy nasz świetny program”.
Niestety potem okazuję się ,że nie ma żadnego programu bo nie da się skonstruować programu opartego o ciągłe pretensje i roszczenia dodatkowo sprzeczne ze sobą.
W taki to sposób już po 100 dniach obecnego rządu król jest nagi.
Ocena świata w kolorach czerni i bieli bez odcieni szarości to domena polityków , którzy nie wzbudzają mojego zaufania ,szczególnie dotyczy to spółki Morawiecki Ojciec i Syn . Obydwaj
politycy kierują się prymatem ideologii bieżącej nad logiką. Czyż można mieć zaufanie do wynoszonego na piedestał Kornela Morawieckiego , który jako przywódca Solidarności Walczącej odrzucał wszelkie próby porozumienia i ugodę z ówczesnymi władzami ? Należałoby dziś uzyskać odpowiedź na pytanie czy jeśli wtedy nie porozumienie tylko walka to jakie straty materialne i ludzkie ta teoretyczna walka zakładała jako dopuszczalne? A drugi w tym duecie Mateusz Morawiecki, z pewnością 100%-owy technokrata,raczej niezbyt przywiązany do idei politycznych od dawna biorący udział w korporacyjno- establishmentowym wyścigu szczurów, też ma jakiś dualizm charakteru , którego objawem jest przedstawiony ostatnio hasłowy ,śmieszny wręcz program gospodarczy. Ten „wielki” plan Morawieckiego pokazuje tylko cele, nie odpowiadając na pytania jak i skąd środki. Taki plan świetnie współgra z łamańcem logicznym    :                „ najpierw władza a później jakoś to będzie”.
 To już naprawdę wolę  pomysły innego technokraty Kołodki.
Abstrahując od Jego maniery puszącego się bufona , ten ekonomista nie miał słabej i pozornej pozycji w rządzie. O ile dobrze pamiętam żaden pomysł ministrów czterech rządów , w których ministrem finansów był Kołodko ( a był ministrem u Pawlaka,Oleksego, Cimoszewicza i Millera) nie mógł przejść bez akceptacji Kołodki. Skąd więc tak słaba pozycja w obecnym rządzie ministra Morawieckiego? Niestety odpowiedź jest bardzo przykra i byłaby w kategoriach biało -czarnych więc jej nie udzielę licząc na swobodna interpretację czytelnika.
Obyśmy widzieli też szarości.


niedziela, 21 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 8 czyli meandry miłości czyli wsadzanie kija w mrowisko

Meandry miłości czyli wsadzanie kija w mrowisko.


Tytuł może być  mylący bo nasze uczucia wyższe dotyczą wielu rzeczy. Dzisiaj troszkę o naszych uczuciach i stosunku do zwierząt. Przyznaję nigdy nie byłem specjalnym amatorem zwierząt domowych ale też nie jestem ich wrogiem. Mój stosunek do posiadania zwierząt jest więc z pewnością mało profesjonalny i wynika tylko z obserwacji dostępnych mi dość przypadkowo i posiadaczom zwierząt może wydawać się trochę chłodny. Aby być uczciwym wobec siebie i potencjalnych czytelników muszę też napisać ,ze mimo takiego podejścia gdzieś tam w planach na przyszłość jest posiadanie jakiegoś pieska .
Wśród właścicieli piesków ,kotów ,rybek i chomików zauważam wiele zupełnie różnych postaw wobec swych podopiecznych braci mniejszych ,  od takich , które z czystym sumieniem można nazwać miłością i przywiązaniem do skrajności czyli relacji np. pan,władca i posłuszny głupi pies lub innej skrajności np. nadopiekuńcza pańcia i hołubiona kotka. Pewnie takich skrajności jest więcej ale zostawmy to.Wszystkie te relacje od tych najbardziej normalnych do tych skrajnych cechuje z reguły miłość i przywiązanie i to obustronne. 
Nachodzi mnie czasem myśl , która może być trochę wsadzaniem kija w mrowisko – czy aby te uczucia są obustronne? Co powiedzieliby nasi bracia mniejsi o naszym stosunku do nich gdyby mieli choć cząstkową świadomość?
Przecież j kochający właściciele a to podcinają im uszy a to ogony a to tylko wierzchołek góry lodowej. Co ze zwierzątkami , które nigdy nie zaznały nawet cienia wolności przebywając stale w domu ? Co z kastracją samców oo raany i wiele innych rzeczy i dużo tego dość.
Wiem wiem to są zwierzęta domowe .
Wiem wiem dbamy o nie o ich komfort życia ,zdrowie itp.
Wiem wiem...
Wiem jestem bardziej poprawny politycznie w tym co piszę od najbardziej zagorzałego obrońcy
zwierząt ale jakoś do końca nie potrafię się pozbyć wszystkich wątpliwości.
Wiem wiem pewnie to niewiedza i mnóstwo innych przyczyn.
A psa i tak kiedyś będę miał.
Jest jeszcze jeden aspekt miłości do zwierząt choć dla mnie jest raczej objawem bezmóżdża.
Parę lat wstecz ( ale takie obrazki obserwuję właściwe na każdym spacerze ) , kiedy mój syn był
jeszcze małym chłopczykiem z naprzeciwka na ścieżce zobaczyliśmy hasającego swobodnie amstafa czy też pitbulla lub inne takie zwierzę a za nim umięśnionego dżentelmena. W owych czasach dopiero kiełkowała we mnie myśl ,że milczenie demoralizuje ale jednak zwróciłem temu osobnikowi uwagę mówiąc wyraźnie co sądzę o ludziach puszczających takie zwierzątka swobodnie między ludzi bez kagańca. Ku mojemu zdziwieniu ów mięśniak nie zachował się agresywnie tylko próbował mi wytłumaczyć : „noo wie pan on nigdy nikogo nie ugryzł „. Naprawdę nie przeszkadzają mi na spacerze małe pieski obszczekiwujące zajadle spacerowiczów nawet jak są bez kagańca. Wiem ,że krowa która dużo ryczy mało mleka daje a szkody poczynione przez takiego pieska nie mogą być znaczne. Inaczej jest już np. na plaży o dużym zagęszczeniu -tam ujadające nawet małe pieski nie są zbyt przyjemne. Skracając chodzi mi o stosunek właścicieli zwierząt do innych ludzi a jest on często beztroski i po prostu głupi. To nie zwierzęta są winne ,że biegają bez kagańców ,że niektóre atakują ludzi .To ich właściciele. Nad nimi trzeba pracować.
Bo miłość żeby była obustronna wymaga świadomości . Bo zwierzę jest w stanie pokochać nawet kretyna tylko czy aby na pewno kretyni kochają zwierzęta czy raczej zaspokajają swoją próżność?
O przypadkach sadyzmu wobec zwierząt nie chce nawet pisać . Może tylko jedno zdanie – kodeks karny powinien  przewidywać takie same kary jak za podobne przestępstwa wobec ludzi.
Bo takie zachowania nie są w afekcie tylko z premedytacją – zwierze się przecież nikomu nie poskarży. Prawda o miłości ludzi do zwierząt jest taka ,ze jednego możemy być pewni – zwierzę nas nigdy nie zdradzi.
Myśląc o tym czy nasi bracia mniejsi na pewno by chcieli tego co z nimi robimy i tak wiem ,że kiedyś jednak będę miał psa.







sobota, 20 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 7 czyli dyktatura ciemniaków

Dyktatura ciemniaków


Jest czasem tak ,że jakiś fakt ,zdarzenie czy grupa ludzi kojarzy Ci się nieodparcie i czasem alogicznie z jakimś innym wydarzeniem i zupełnie nie wiesz dlaczego? Zdradzę małą tajemnice -
też mi się to zdarza. Mam nadzieję ,ze to nie początki schizofrenii .Pamiętam z okresu dzieciństwa stojący w pokoju telewizor marki Szmaragd i pierwsze programy nadawane chyba nie dłużej niż godzinę lub dwie.  I niektórych sąsiadów przychodzących obejrzeć program zaczynający się od sygnału TV Katowice i planszy z szybem górniczym. Speaker najczęściej opowiadał o kolejnych planach pięcioletnich i osiągnięciach PRL-u ale to dla dzieci czekających na Misia z okienka było całkiem nieciekawe. Potem nie wiadomo kiedy program zaczął się wydłużać było coraz więcej przemówień ,migawek z wieców partyjnych lub reportaży z jakiejś fabryki produkującej coś tam. Niepostrzeżenie pojawił się drugi program TV ,w niektórych miejscach była nawet odbierana TV Ostrawa , ekran telewizora powiększył się ,telewizor nieco zeszczuplał choć dalej był czarno-biały a dla dzieci wieczorem bajki opowiadali już Jacek i Agatka.
Coraz częściej wychodząc z wieku dzieciństwa widzieliśmy w telewizji Gomułkę
zupełnie jeszcze nie rozumiejąc o czym są te okropnie długie i nudne przemówienia.
O Kisielu czyli Stefanie Kisielewskim na prowincji nikt wtedy nie słyszał a już na pewno
nie dzieci – tych raczej w domu nie dopuszczano do słuchania Wolej Europy.
Ze skruchą przyznaje ,ze o Kisielu zacząłem czytać dopiero na studiach i oczywiście tylko
w literaturze albo gazetkach drugiego obiegu.
Jego sztandarowe określenie „dyktatura ciemniaków” tak rozjuszyło ówczesne władze z Gomułką na czele , że „nieznani sprawcy” napadli i pobili Kisiela. Po tym smutnym wydarzeniu
Kisiel stwierdził ,że określenie to dotyczyło cenzury nie władzy. Obojętne czego dotyczyło i czy Kisiel złożył w ten sposób po leninowsku samokrytykę. Daleki jestem od próby oceny motywacji
późniejszego pierwszego prezesa Unii Polityki Realnej.
Kisiel świadomie lub nieświadomie w dwóch słowach opisał zjawisko , które niestety jest związane z każdą władzą. Ta właśnie dyktatura ciemniaków jest raz mocna i bardzo mocna , czasem słabnie by znów się ukazać w całej krasie. Za Gomułki była już nie tylko dyktaturą ciemniaków ale i głupoty politycznej i ekonomicznej przerażająco dobrze widoczna w schyłkowej fazie siermiężnych czasów Gomułki.
Rządy Gierka na tym tle wydają się czasami Oświeconej Dyktatury. Oświeconej do tego
stopnia ,ze ta władza zrozumiała ,ze musi rozmawiać z ludźmi .Dalej działało UB ale tragedia
z Wybrzeża czy Poznania nigdy już w PRL-u nie powtórzyła się w podobnej skali.
Wydaje się ,ze prawda o określeniu „dyktatura ciemniaków „ tkwi w tym ,że opisuje rządy
formacji politycznej ,która w teorii słyszy społeczeństwo ale z powodów paradygmatu władzy czy ideologii i zaślepienia nie słucha. Jest to grupa ludzi , która albo jest owładnięta swoją ideologią lub ideami albo też samym nawet bezideowym paradygmatem władzy do tego stopnia , że ogłuchła świadomie lub nieświadomie na zdanie reszty społeczeństwa.
To dlatego określenie „dyktatura ciemniaków” tak zabolało Gomułkę.
A teraz o moich skojarzeniach.
Już w czasach rządów PO partia ta kroczyła tą ścieżką dyktatury ciemniaków aż do spektakularnego upadku wyborczego.
Dzisiaj to PiS jest już nie na ścieżce ale na szerokiej autostradzie dyktatury ciemniaków. Im dłużej będą na drodze powiązanej z teoriami o zamachu smoleńskim , im więcej w nich Rydzyka , bezczelnych oportunistów w rodzaju Gowina i tego typu sylwetek tym dalej od społeczeństwa.
Czy ta dyktatura ciemniactwa PiS jest sterowana przez Kaczyńskiego? Uważam Kaczyńskiego za polityka przerażająco świadomie i cynicznie realizującego swoje plany polityczne. Ludzie typu Macierewicza są potrzebni tylko w celu utrzymania niezbędnego elektoratu lub w celu harców politycznych , drobnych potyczek , które trzeba wygrywać dla swojego elektoratu. Paradygmat idei państwa w wizji Kaczyńskiego jest tak silny ,że człowiek ten nie odstąpi nawet na milimetr – zapomnijcie o kompromisach czy o braniu pod uwagę zdania nie małej przecież części społeczeństwa.
 Oto współczesna dyktatura ciemniaków

czwartek, 18 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 6 czyli trochę pokory i umiaru

Trochę pokory i trochę umiaru


Kiszczak i UB odzywa się do nas zza grobu i wywołuje jak w zamierzchłych czasach
wszystkie dusze potępione i nieukojone .Oto mamy festiwal pogańskich Dziadów. Nie bez powodu piszę o Dziadach ,uczono nas wszystkich ,choćby do matury ,że to pogański obyczaj świętowania powrotu dusz do miejsc swojego pobytu za życia. W czasie Dziadów był obyczaj wylewania resztek trunków dla duchów aby zapobiec powrotowi demonów. W ostatnich dniach demony wróciły.
Mamy prawo jako obywatele znać naszą historię najnowszą i nie mam nic przeciw
ujawnianiu potwierdzonych dokumentów bezpieki.
Dodatkowo jako całe społeczeństwo nienawidzimy donosicielstwa ale to już raczej
efekt naszej historii gdzie państwo było nie nasze , opresyjne ,komunistyczne lub pod zaborami.
Dziś pozostało z tego niezrozumiałe dla cudzoziemców „kombinowanie” z podatkami , nie wtrącanie się do np. maltretowania zwierząt i wiele podobnych naszych grzechów i grzeszków bo w naszej podświadomości tkwi hańbiąca etykieta donosiciel a nasze państwo traktujemy jako wroga.
Każda współpraca z zaborcami ,okupantem czy tez komuną powinna być potępiona.
Jednak z perspektywy czasu rysuje się pewien relatywizm owych tragicznych losów ludzi.
Ponieważ nie jestem historykiem nie podejmuję się nawet próby opisu sytuacji np.
z czasów Józefa Piłsudskiego choć historia potwierdza Jego współpracę z wywiadem austriackiego zaborcy.
Doskonale jednak pamiętam lata 70 i 80.Pamiętam z tych lat jak wielu ludzi należało do PZPR-u,
szczególnie w latach gierkowskiej prosperity. Nie potępiam tych osób szczególnie jeśli byli
tylko szarymi członkami PZPR-u. Właściwie tak samo niemoralne jest dziś robienie kariery
w korporacjach gdzie w sposób świadomy ludzie , nawet zwykli pracownicy ,łamią prawo , prawo
pracy , innych pracowników lub biorą udział w wątpliwej moralnie „pracy” na rzecz pracodawcy,
którego działania przynoszą szkodę innym obywatelom.
W latach 70 i 80 tylko nieliczni potrafili sprzeciwiać się systemowi i do dzisiaj nie rozumiem czy robili to bo byli osobami skrajnie zaangażowanymi ,odważnymi i moralnymi czy też odwrotnie byli tak naiwni , że wierzyli w to ,że ich protest coś zmieni czy raczej należeli do pokolenia don Kichote. Opozycja ta z perspektywy dzisiejszych czasów ma jakiś sens ale w tamtych latach była raczej opozycją straceńczą i skazaną na poważne represje ze strony bezpieki aż do utraty życia włącznie. Potem mieliśmy festiwal Solidarności , którym moje pokolenie się zachłysnęło. Oto mieliśmy pierwszy raz w życiu poczucie wolności. Mimo ,że represje nie ustały
została przekroczona granica efektu „kuli śnieżnej”.Tragedia stanu wojennego ,wyjazdy setek tysięcy ludzi motywowanych nie tylko walką o lepsze jutro ale też chęcią życia w normalności.
Rozpacz tych .którzy pozostali ,stagnacja ,bezsens egzystencji. I oto 1989 – potępiany dziś
przez wielu „rewolucjonistów” okrągły stół.
Skąd ta odwaga w potępianiu decyzji politycznych ,lub tragicznych decyzji indywidualnych?
Popatrzmy na potępiających w czambuł ostanie 25 lat. Czyż nie są to ludzie ,którzy
należą do pokolenia drugiej solidarności czyli czasów gorbaczowskiej pierestrojki kiedy
nawet prosta analiza wskazywała ,że idą zmiany? Kiedy odwaga tak staniała ,że poseł Pięta
jako 17 latek kradnie portfele aby kupować amunicję ??.Kiedy „ pistolet” Mariusz Kamiński
dokonuje „bohaterskiego” oblania farbą pomnika żołnierzy radzieckich i to tak nieudolnie,
że po kliku dniach zostaje zatrzymany przez SB?Mógłbym wymienić tu jeszcze wiele nazwisk
ludzi tego pokolenia -sami się cisną na usta Kurski,Zienkiewicz itp. Oto mamy pokolenie
sędziów i krytyków. Panowie czy Wy macie jakiś kompleks ,że tak łatwo oceniacie Wałęsę
i czasy których nie pamiętacie? Niech ocenia historia , trochę pokory i ciszej .
Tym bardziej ,że żyje jeszcze moje pokolenie , które np. brało udział w demonstracjach w stanie
wojennym nawet w moim małym mieście .Grono moich kolegów ,którzy w trzeciej demonstracji brali udział w potyczkach z ZOMO na ulicach naszego miasta i w mało znanym epizodzie w tunelu kolejowym wcale nie uważa się za bohaterów i kombatantów a nawet niechętnie wraca wspomnieniami do tamtych czasów.
Nie oceniajmy zbyt łatwo.

piątek, 12 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 5 czyli nauka głupcze


Nauka głupcze


Choć nigdy nie byłem zwolennikiem polityki Clintona to parafraza hasła wyborczego
„ gospodarka głupcze „ dobrze oddaje temat dzisiejszej pisaniny.
Inspiracją do napisania tych kilku słów jest oczywiście ,ogłoszone dzisiaj ,odkrycie a właściwie zarejestrowanie fal grawitacyjnych.
Resztki odebranej w zamierzchłych czasach wiedzy inżynierskiej pozwalają
podejrzewać ,że mamy do czynienia z naprawdę epokowym przełomem , może nawet porównywalnym z przełomem kopernikańskim. Na konkretne efekty przyjdzie oczywiście jeszcze poczekać ale nie chcę się wdawać w fantazje techniczne. Bardziej ciekawi mnie jakie zmiany to odkrycie spowoduje w naszym światopoglądzie. Takie zmiany nie następują z dnia na dzień a dowód na istnienie fal grawitacyjnych będzie ich zaczynem.
Wystarczy pomyśleć jak długo ludzkość przywykała do myśli ,ze nie jesteśmy pępkiem
Wszechświata lub jakie problemy miała i ma z lokowaniem się w świadomości ludzi
potwierdzona już setkami prac badawczych teoria Darwina. Nota bene teoria Darwina jest szczególnie dobrym przykładem walki z naszymi zabobonami wynikającymi częściowo z
ukształtowanego w nas stereotypu ,że pochodzenie ludzi jest wprost od Boga. To też ciekawa analogia z poprzednim światopoglądem ludzkości lokującym naszą skromną planetę w centrum
Uniwersum.
Teraz trzeba będzie w naszej świadomości znaleźć miejsce dla czegoś czemu nasze zmysły zaprzeczają : dla 4 wymiarów czasoprzestrzeni ,możliwości jej zakrzywiania i nieznanej natury
fal grawitacyjnych. Coraz bardziej oznacza to ,że nasze pojmowanie świata wywodzące się
z logiki neolitycznych pasterzy patrzących w nocne rozgwieżdżone niebo musi odejść do lamusa
a otaczający nas kosmos ,paradoksalnie ,mimo ,że z dnia na dzień poznawany lepiej staje się bardziej tajemniczy i niedostępny niż kiedyś.
Nowy , rodzący się światopogląd wynikający z wiedzy , będzie coraz większym problemem
dla wszystkich religii i z pewnością będzie powodował coraz większe uogólnienia ich aksjomatów.
Jest to zresztą dość łatwo obserwowalne zjawisko. Nie jestem religioznawcą ale wystarczy porównać religie działające w bardziej stechnokratyzowanej części świata z religiami w rejonach
o niższej cywilizacji technicznej i edukacyjnej. Widać wyraźnie ,że wszystkie nurty i odłamy
chrześcijaństwa mają bardziej ludzkie, tolerancyjne i mniej wyraziste oblicze od np. Islamu.
Moim zdaniem wynika to wprost z tego ,że średni poziom edukacji w krajach chrześcijańskich jest wyższy niż w innych częściach świata ba nasza część świata toleruje już
nawet poglądy ateistyczne ,agnostyczne i wszelkie inne sceptycyzmy dotyczące wiary.
N b. często typowe poglądy ateistyczne wynikają z takiego samego założenia jak poglądy osób wierzących czyli po prostu z bezgranicznej wiary w słuszność tych lub innych przekonań.
Współcześnie już prawie nikt nie wierzy w wynikający z Biblii czas istnienia Ziemi wyliczany przez różnych znawców Pisma Świętego na 5000-6000 lat. Mamy wiele oczywistych
dowodów ,że tak nie jest. Wiara w cuda wymaga dziś coraz większego samozaparcia i chęci i
niestety coraz mniej wiedzy. Takich religijnych aksjomatów ,które muszą ustąpić miejsca wiedzy
i logice jest coraz więcej. Obawiam się ,że będzie ich coraz więcej.
Czy oznacza to ,ze ludzie pod pręgierzem wiedzy przestaną kiedyś wierzyć?
Nie sądzę ,nie ma i nie może być dowodów na nieistnienie Siły Wyższej. Oznacza to ,że wiara i
religijność ( bez względu na wyznanie )będzie się tylko modyfikowała co czyni już od stuleci
jeśli nie od tysiącleci.
Dla mnie wnioski są jasne. Ateizm i nadmierna religijność to zjawiska pochodzące z tej samej
przesłanki – wiary. Ja wolę sceptycyzm.

I tak oto wyszło Słowo na Niedzielę a miało być o nauce.

sobota, 6 lutego 2016

milczenie demoralizuje nr 4 czyli ja bez emocji

A ja bez emocji


Dzisiaj troszkę o sporcie. Dla pokolenia moich rodziców i dziadków wszystko co najlepsze miało
miejsce przed wojną. Dla mojego pokolenia taką cezurą są lata 80. Tak to jest ,że choćby nie wiem w jakich czasach przyszło żyć ,  najlepsze lata ludzie wiążą zawsze ze swoją młodością chmurną i durną.
A w sporcie , dla mnie , najlepsze czasy to były czasy pana Kazimierza Górskiego i wielki sukces reprezentacji , mimo całego siermiężnego otoczenia PRL-u. Z upływem lat i różnych lektur człowiek sobie uświadamia ,że nawet w tak wyidealizowanym zdarzeniu sportowym jak zdobycie 3 miejsca przez Biało-Czerwonych w 1974 r na Mistrzostwach Świata ,  nie wszystko było czyste i piękne ale dziś nie o tym. Z dzisiejszej perspektywy wszystkie apanaże oraz nagrody dla piłkarzy i kadry 74 roku , byłby dziś dobre dla drużyny 8 ligi z jakiejś zapyziałej Koziej Wólki.
Czytając o wynagrodzeniach sportowców obecnie wiem na pewno ,że osiągnęły one poziom
absolutnej abstrakcji. Wynagrodzenia sportowców są dziś rozdmuchane jak spekulacyjna
bańka na giełdzie. Ta bańka jednak nie pęknie . Rozumiem liberalną argumentacje , że nic mi do tego i że się czepiam bo przecież owe dochody sportowcy osiągają swoim talentem ,pracą i poświęceniem.
Czy aby na pewno tylko tak?
Jak np. mają się dochody z reklam do idei olimpizmu ?A to pytanie jest z gatunku tych lżejszych,
podlegających dyskusji i argumentacji więc zostawmy ten typ wątpliwości.
Ale jak np. opisać ostatnie wydarzenia – w rowerze belgijskiej kolarki Femke van Den Driessche
kontrola odnajduje miniaturowy silniczek ukryty w ramie wspomagający napęd koła.
CZY TO JUŻ JEST DRUGA A MOŻE TRZECIA CZY DZIESIĄTA FAZA DOPINGU?
Czy dzisiejszy sport to nie jedno wielkie oszustwo ? Taki erzac emocji?
Jak chwilkę sobie poprzypominać kolejne afery dopingowe to analogia nasuwa się sama.
W czasie Świąt policja zatrzymała ponad 700 nietrzeźwych kierujących a ilu nie zatrzymała?
A jeśli kontrole antydopingowe i wydolnościowe w sporcie odkrywają tylko margines tych zdarzeń? Czy oglądamy już tylko teatr sportowy taki wielki matrix dla naiwnych?
Moje obawy nie są bezpodstawne .Oto w 2015 roku oficjalnie wybucha afera dopingowa w
Rosji ,afera gigantyczna. Co jakiś czas polscy sportowcy są przyłapywani na dopingu. O „hodowaniu” sportowców w różnych krajach ciągle coś czytamy.
W sportach zimowych wymagających dużych wydolności organizmu federacje sportowe
dopuszczają stosowanie leków przeciwastmatycznych , w uzasadnionych chorobą przypadkach.
Jak to jest ,że kibiców „ troskliwie” nikt nie informuje ,którzy to zawodnicy mają astmę? Powinno się chyba oficjalnie informować na zawodach kto jakie leki przyjmuje. Być może okazałoby
się ,że cały team Norwegii jest po prostu chory .Czyżby astma to ich choroba narodowa?
Ale ale , nasi sportowcy to też astmatycy , wspomagani cudami współczesnej farmacji i chemii -
poczytajcie na forach , mamy nawet takich Mistrzów i Mistrzynie Olimpijskie.
A co z wszystkimi zachowaniami nie fair? Widać je na co dzień na stadionach ,bieżniach i basenach. Sport dziś to biznes i tylko biznes .Animatorzy sportu to raczej menadżerowie ,
którym chodzi o mamonę tak samo jak zawodnikom. Sport masowy działa jak sprawna korporacja.
Oskarżani masowo o korupcję działacze próbują pokazywać swoją cnotę i niewinność z takim skutkiem jak pewna panna młoda , na swoim weselu , po toaście :„ a teraz panowie zdrowie pana młodego bo kto jeszcze nie miał panny młodej?”
Dlatego wszystkie masowe transmisje sportowe oglądam bez emocji .
Wiem ,że to spektakl a aktorzy grają często bardzo źle.
Emocje kibica uruchamiają się u mnie tylko jak widzę uganiające się za piłką dzieciaki sąsiadów
i ich emocje i oddanie i wolę walki i zwycięstwa ot tak bez powodu tylko dla tego ,że chcą
wygrać. Na szczęście są też w wielkim sporcie wyjątki . Szkoda ,że tak nieliczne.
Miłego oglądania sportu życzę wszystkim kibicom i amatorom i przepraszam za tą
łyżkę dziegciu.