Piwnica u Hopfera
Kilka lat wstecz widziałem na którymś
z programów Discovery reportaż o koreańskich emerytach
( oczywiście południowokoreańskich )
. Ludzie trochę bardziej zaawansowani wiekowo niż ja opowiadali
reporterowi o swojej trudnej młodości spędzonej w biedzie i
niedostatku oraz o swoim obecnym poczuciu wolności . Opowiadali o
tym , że pamiętają czym była i wiedzą czym jest obecna Korea. Z
tego reportażu jasno wynikało jaki ogrom pracy włożyły pokolenia
tego kraju , żeby wydźwignąć swoja ojczyznę do obecnego poziomu
i jak bardzo sami Koreańczycy szanują ten wysiłek i jak bardzo są
z niego dumni.
Nie chcę napisać , że ten przykład
to kolejna kreacja z cyklu słoń a Sprawa Polska ale trudno uniknąć
porównań i skojarzeń . Wiem , wiem to bardzo odległe tematy bo
przecież Korea jeszcze do 1953 roku była ogarnięta straszną wojną
a Polska tylko do 1945 roku. Nasza historia ,
społeczeństwo i kultura różnią się
ogromnie. Ich bieda w porównaniu z naszym gierkowskim życiem w
młodych latach też nieporównywalna.
A przecież
A przecież gdyby uczciwie , bez brania
pod uwagę obecnej piany konfliktów politycznych , spojrzeć na
pokolenie Polaków urodzonych w latach 50-70 a może nawet jeszcze w
latach osiemdziesiątych to czego można spodziewać się na końcu
drogi tych ludzi ? Czyż nie właśnie takiej prostej dumy jak duma
starszych Koreańczyków ? Dumy nie z tego co te pokolenia przeżyły
ale z tego czego dokonały. Obawiam się , że obecna sytuacja
polityczna oraz troski dnia codziennego nie pozwalają wielu ludziom
na rzetelną i obiektywną ocenę lat minionych. I nie chodzi mi
wcale o zmianę ustroju czy zdobycie wolności – to są zmiany
historyczne. Odbyły się , tak czy inaczej , z ogromnym udziałem
obywateli , chociaż głównym powodem tych zmian były inne
czynniki. Chodzi raczej o ten codzienny trud wnoszony w życie , mimo
błędów społecznych i politycznych , o niezwykłą witalność i
pomysłowość Polaków w próbie dogonienia oddalającej się
zamożnej części świata.
Nie chce żeby ten zachwyt nad tym
zjawiskiem był dostrzegany jak panegiryk historii ostatniego
ćwierćwiecza . Były i są afery , ogromne pokłady
niesprawiedliwości , nie brakowało na tej drodze problemów
społecznych. A jednak w swej masie , nasze społeczeństwo wykonało
w tym czasie tytaniczną pracę Wokulskiego , niedocenianą i łatwo
wyszydzaną przez wielu sceptyków . Analogia ostatnich lat naszej
drogi do epizodu Wokulskiego wydobywającego się z hopferowej
piwnicy jest tak uderzająca , szczególnie jeśli pamiętamy o tym
,że z piwnicy tej jako pierwsze ukazały się czerwone ręce
Wokulskiego , odmrożone na Syberii. Nasze społeczeństwo przez
wiele lat było skazane , wbrew swojej woli , na syberyjski oddech
komunizmu a potem na wiele lat wybijania się po tej traumie na
normalność. Proces powrotu do normalności trwa zresztą w dalszym
ciągu i pewnie potrwa jeszcze długo. Proces budowy zamożności
też jeszcze potrwa i pewnie niestety będzie liczony w
dziesięcioleciach .
Nie zmienia to faktu ,że jesteśmy na
dobrej drodze choć wyboistej. Powinniśmy być już dumni z naszego
wysiłku lat minionych mimo wszystkich malkontentów twierdzących
,że można było lepiej itp.
Pewnie można było lepiej , można też
było dużo gorzej. Nie plujmy na lata minione bo czas ten mijał jak
życie Wokulskiego , na walce o dojście do lepszego świata . Warto
być dumnym z tak ogromnego wysiłku , tak jak dumni są z tego
Koreańczycy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz