Obserwatorzy

czwartek, 6 grudnia 2018

milczeniedemoralizuje nr 72 czyli thou art the man

THOU ART THE MAN


                   Bez przerwy i gdzie się nie obejrzę słyszę takie tłumaczenia : "wiesz mam w dupie politykę i polityków . Nie idę do wyborów nie będę wybierał tych złodziei i kanciarzy. Oni to robią tylko dla siebie i nic tam po mnie. Zawiedli mnie już dawno.Nie chcę wybierać mniejszego zła.Co zmieni mój jeden głos - to nic nie znaczy .Ten system jest do dupy - nie mam wpływu na nic".
 Lub słyszę te najuczciwsze z tych tłumaczeń : "nie idę do wyborów bo mi się nie chce".
Nb to ostatnie uważam za tak uczciwe jak zdanie żula pod supermarketem : "panie daj pan zeta -nie będę ściemniał-na piwo potrzebuję".
Stosunek do życia politycznego określa miara naszego rozczarowania tym co widzieliśmy w dotychczasowym życiu. A wszyscy widzieliśmy już nie jedno : parszywe wolty ,zdrady , demagogię , nieokrzesaną żądzę władzy i kasy , mniejsze i większe dyktatury.
Czy system jest do dupy?  A co lepszy byłby jakby jedni mieli  po 100 głosów a inni po 1?
 Nie ma lepszego systemu -żyjemy w demokracji.
 Macie racje można odczuwać obrzydzenie i niechęć.
             Idąc codziennie do pracy też dokonujemy wyboru mniejszego zła.
Bo przecież moglibyśmy robić milion innych rzeczy , czuć się spełnionymi i szczęśliwymi a idziemy do pracy , która dla wielu jest codziennym kieratem i formą niewolnictwa.Dlaczego tam idziemy? Ano przyczyna jest prosta -żeby żyć trzeba jakoś zarabiać. Rodzaj wykonywanej pracy dla wielu jest wyborem mniejszego zła.
 Takich wyborów dokonujemy  w życiu setki i tysiące - albo idziemy do cioci na imieniny i mamy
 tzw. święty spokój albo nie idziemy i mamy spokój realny ale co się nasłuchamy ... itp.Przykłady można mnożyć setkami
Jesteśmy tak mentalnie skonstruowani ,że zawsze realia życiowe polegają na wybraniu mniejszego zła.
Dlaczego wobec tego tak łatwo usprawiedliwiamy swoją absencję w wyborach?
 Może dlatego ,że śpimy jak niemieckie społeczeństwo w latach trzydziestych , śpimy i udajemy ,
że polityka nie dotyczy nas , naszych bliskich , naszych dzieci.Bo przecież nic się nie stanie , bo przecież to wszystko wydaje się takie stabilne bo zaraz rządy  się zmienią na innych łajdaków.
Bo nic się nie dzieje .
Bo jeszcze nic się nie dzieje
Nic bardziej mylnego niż wiara w stabilną sytuację. To jak podświadome mniemanie młodzieńca ,
że jest nieśmiertelny lub jak inny naiwny brak wiary w możliwość zmiany systemu za czasów komunizmu.Ten ostatni grzech popełnili prawie wszyscy z mojego pokolenia ; i Ci ,którzy zdecydowali wtedy o emigracji nie wierząc w zmiany i Ci ,którzy zdecydowali o pozostaniu również nie wierząc w możliwość zmian.
Czy Ci , którzy teraz olewają wybory naprawdę wierzą ,że w naszym kraju nie może być gorzej niż jest?
A jeśli się mylą i będzie gorzej a nawet będzie bardzo źle to co zrobią wtedy - wyjdą na ulice lub na barykady by walczyć o wolność?
 Mocno wątpię.
Czyż nie lepsza jest urna wyborcza?
Bo jeśli nie urna wyborcza to trzeba spojrzeć w lustro i głośno krzyknąć :
 THOU ART THE MAN
 THOU ART THE MAN !!!
OTO TEN, KTÓRY WYBRAŁ POSŁEM PIĘTĘ BO NIE CHCIAŁO MU SIĘ IŚĆ DO WYBORÓW I GŁOSOWAĆ NA MNIEJSZE ZŁO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz