Ukraina
Inspiracją do tego postu jest post
Grażyny Staniszewskiej dotyczący listu
otwartego „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” podpisany m.
innymi przez kilku intelektualistów ukraińskich oraz prezydentów
Ukrainy: Leonida Krawczuka , Wiktora Juszczenko, patriarchów cerkwi
prawosławnej i greko-katolickiej. Treść tego listu sprowadza się
ogólnie do próby wzajemnego wybaczenia krzywd, apelu o nie używanie
mowy nienawiści oraz apelu do polskich parlamentarzystów o
nieprzyjmowanie nierozważnych deklaracji ,które nie ukoją bólu a
przysporzą korzyści naszym wspólnym wrogom.
Dla
mnie deklaracja ta brzmi całkowicie fałszywie. Podobny apel
zatytułowany „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” skierował
Polski Episkopat do Narodu Niemieckiego już w 1965 roku. Był to
jeden z niewielu światłych i rozważnych gestów w stosunkach
polsko- niemieckich. Apel wystosowany już 20 lat po wojnie był
możliwy ponieważ Państwo Niemieckie w pełni zakończyło i
zerwało z tradycją nacjonalistyczną i wkroczyło na drogę rozwoju
państwa demokratycznego. Dodatkowo zauważmy ,że apel ten został
wyartykułowany przez stronę , która była ofiarą działań
niemieckich a winy faszystowskich Niemiec były i są ogromne w
stosunku do przewin Polaków.Apel
ukraiński wystosowany ponad 70 lat po okrutnych wydarzeniach na
wschodzie brzmi całkowicie fałszywie
z wielu względów. Po pierwsze jest apelem strony , która ponosi
odpowiedzialność niewspółmiernie wysoką w świetle zbrodni UPA
na Polakach w stosunku do przewin polskich. Dla mnie wygląda na to
,że kat zwraca się do swoich ofiar ze słowami „wybaczam wam”.
Dodatkowo w swoim apelu strona ukraińska nie ukrywa ,że prosi
stronę polską o działania , które przysporzą korzyści naszym
wspólnym wrogom. Między wierszami takiego apelu odczytuję takie
wezwanie : Polacy w imię naszej przyszłej zgody na razie nie
dbajcie o swoje interesy z Rosją , popierajcie nas i ogólnie
bądźcie cacy to może kiedyś sobie wybaczymy. Dla mnie to trochę
pokrętna logika. Stosunki między Polską i Ukraina mają wiele
wymiarów i rzeczywiście byłoby z korzyścią dla obu państw gdyby
nastąpiła normalizacja i wybaczenie jak w stosunkach
polsko-niemieckich. Jednak nie jest już możliwy podobny apel
strony polskiej jak apel biskupów z 1965 roku. Nie jest możliwy
ponieważ z powodu upływu czasu wielu obywateli polskich , którym udało się przeżyć terror UPA już po
prostu nie żyje. Kto miałby odwagę w Ich imieniu powiedzieć
przebaczamy? Myślę
,że nawet potomkowie Polaków z Ukrainy nie maja takiego prawa. W
dodatku Ukraina, która jest
w procesie budowania swojej państwowości od 1989 roku do dziś nie
uporała się ze swoją zbrodniczą historią , nigdy jej oficjalnie
nie potępiła a nawet hołubi rozwój ugrupowań, które wprost nawiązują
do tradycji UPA tak jak Prawy Sektor. Inny aspekt tego apelu
dotyczący bieżącego stosunku Polski do Ukrainy , czyli wezwanie do
takiego układania relacji aby nie odnosiła z nich korzyści Rosja
jest słuszny tylko do momentu kiedy nie będzie to w sprzeczności z
polska racją stanu. Polska powinna wyraźnie wyartykułować takie
stanowisko. W naszym interesie jest popieranie demokracji na
Ukrainie, demokracji
nie faszyzmu oraz niezależności tego państwa od Rosji. Ale takie
działania nie mogą zakłócać naszych interesów w Rosji. Stosunki
polsko-ukraińskie będą ze swojej natury dużo dłużej
normalizowały się niż stosunki polsko-niemieckie. Tutaj niestety
trzeba, nie zapominając o trudnej historii, oddzielić przeszłość
od teraźniejszości grubą kreską i budować przyszłość we
wzajemnym poszanowaniu . Tylko czas i procesy demokratyczne na
Ukrainie umniejszające jej obecny nacjonalistyczny charakter mogą
przyczynić się do tego ,że Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej a
nasze wspólne relacje ulegną poprawie. Stąd działanie ukraińskie
w formie listu uważam za słuszne chociaż
obdarzone nutą fałszu .Jest to tylko jeden z kamyczków potrzebnych
do zasypania podziałów.
obraz:Leon Wyczółkowski -Orka na Ukrainie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz