Obserwatorzy

sobota, 4 czerwca 2016

milczenie demoralizuje nr 54 czyli Ukraina

Ukraina 






Inspiracją do tego postu jest post Grażyny Staniszewskiej dotyczący listu otwartego „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” podpisany m. innymi przez kilku intelektualistów ukraińskich oraz prezydentów Ukrainy: Leonida Krawczuka , Wiktora Juszczenko, patriarchów cerkwi prawosławnej i greko-katolickiej. Treść tego listu sprowadza się ogólnie do próby wzajemnego wybaczenia krzywd, apelu o nie używanie mowy nienawiści oraz apelu do polskich parlamentarzystów o nieprzyjmowanie nierozważnych deklaracji ,które nie ukoją bólu a przysporzą korzyści naszym wspólnym wrogom.
Dla mnie deklaracja ta brzmi całkowicie fałszywie. Podobny apel zatytułowany „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” skierował Polski Episkopat do Narodu Niemieckiego już w 1965 roku. Był to jeden z niewielu światłych i rozważnych gestów w stosunkach polsko- niemieckich. Apel wystosowany już 20 lat po wojnie był możliwy ponieważ Państwo Niemieckie w pełni zakończyło i zerwało z tradycją nacjonalistyczną i wkroczyło na drogę rozwoju państwa demokratycznego. Dodatkowo zauważmy ,że apel ten został wyartykułowany przez stronę , która była ofiarą działań niemieckich a winy faszystowskich Niemiec były i są ogromne w stosunku do przewin Polaków.Apel ukraiński wystosowany ponad 70 lat po okrutnych wydarzeniach na wschodzie brzmi całkowicie fałszywie z wielu względów. Po pierwsze jest apelem strony , która ponosi odpowiedzialność niewspółmiernie wysoką w świetle zbrodni UPA na Polakach w stosunku do przewin polskich. Dla mnie wygląda na to ,że kat zwraca się do swoich ofiar ze słowami „wybaczam wam”. Dodatkowo w swoim apelu strona ukraińska nie ukrywa ,że prosi stronę polską o działania , które przysporzą korzyści naszym wspólnym wrogom. Między wierszami takiego apelu odczytuję takie wezwanie : Polacy w imię naszej przyszłej zgody na razie nie dbajcie o swoje interesy z Rosją , popierajcie nas i ogólnie bądźcie cacy to może kiedyś sobie wybaczymy. Dla mnie to trochę pokrętna logika. Stosunki między Polską i Ukraina mają wiele wymiarów i rzeczywiście byłoby z korzyścią dla obu państw gdyby nastąpiła normalizacja i wybaczenie jak w stosunkach polsko-niemieckich. Jednak nie jest już możliwy podobny apel strony polskiej jak apel biskupów z 1965 roku. Nie jest możliwy ponieważ z powodu upływu czasu wielu obywateli polskich , którym udało się przeżyć terror UPA już po prostu nie żyje. Kto miałby odwagę w Ich imieniu powiedzieć przebaczamy? Myślę ,że nawet potomkowie Polaków z Ukrainy nie maja takiego prawa. W dodatku Ukraina, która jest w procesie budowania swojej państwowości od 1989 roku do dziś nie uporała się ze swoją zbrodniczą historią , nigdy jej oficjalnie nie potępiła a nawet hołubi rozwój ugrupowań, które wprost nawiązują do tradycji UPA tak jak Prawy Sektor. Inny aspekt tego apelu dotyczący bieżącego stosunku Polski do Ukrainy , czyli wezwanie do takiego układania relacji aby nie odnosiła z nich korzyści Rosja jest słuszny tylko do momentu kiedy nie będzie to w sprzeczności z polska racją stanu. Polska powinna wyraźnie wyartykułować takie stanowisko. W naszym interesie jest popieranie demokracji na Ukrainie, demokracji nie faszyzmu oraz niezależności tego państwa od Rosji. Ale takie działania nie mogą zakłócać naszych interesów w Rosji. Stosunki polsko-ukraińskie będą ze swojej natury dużo dłużej normalizowały się niż stosunki polsko-niemieckie. Tutaj niestety trzeba, nie zapominając o trudnej historii,  oddzielić przeszłość od teraźniejszości grubą kreską i budować przyszłość we wzajemnym poszanowaniu . Tylko czas i procesy demokratyczne na Ukrainie umniejszające jej obecny nacjonalistyczny charakter mogą przyczynić się do tego ,że Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej a nasze wspólne relacje ulegną poprawie. Stąd działanie ukraińskie w formie listu uważam za słuszne chociaż obdarzone nutą fałszu .Jest to tylko jeden z kamyczków potrzebnych do zasypania podziałów.


obraz:Leon Wyczółkowski -Orka na Ukrainie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz