Wychować jak to łatwo powiedzieć
Wychowanie temat rzeka z wieloma
aspektami . Dodatkowo temat , który przerabiamy prawie wszyscy na
własnej skórze i skórze swoich dzieci. W momencie pojawienia się
dziecka
optyka widzenia świata w sposób
często nieuświadomiony zmienia się diametralnie. Nagle jedną
z ważniejszych rzeczy dla rodziców
staje się ich dziecko , zmieniają się priorytety i wartości.
Z reguły wychowanie następuje w
sposób intuicyjny ale często jest też rezultatem świadomych
przemyśleń.
Moim zdaniem żaden z tych sposobów i
innych metod nie gwarantuje prawidłowych rezultatów.
Wychowanie z pewnością nie jest
procesem loteryjnym i przypadkowym ale z pewnością też zawiera
wiele pierwiastków losowych , niezależnych od woli i chęci
rodziców.
Gdyby bowiem założyć tezę , że na
to jakie dzieci będą w przyszłości w 100 % -ach mają wpływ
rodzice , trzeba by dokonać
równoległego , absurdalnego założenia , że dziecko nie ma
kontaktu
ze światem zewnętrznym , że nie ma
wolnej woli i nie używa swojego aparatu myślenia – bez względu
na pozytywne lub negatywne skutki własnej woli. Drugi sposób
myślenia o tym , że to
rodzice są całkowicie odpowiedzialni
za skutki wychowania zakładał by równie absurdalna tezę ,
że owszem dziecko ma kontakt ze
światem zewnętrznym ale ulega całkowitej „ indoktrynacji”
w sposobie pojmowania świata
inspirowanym przez rodziców.
Obie te tezy uważam za teoretyczne.
Dziecko niewątpliwie inspiruje się
nie tylko wartościami przekazywanymi przez rodziców ale
tez i wartościami napływającymi ze
świata zewnętrznego.
Jaki jest wpływ rodziców na
neutralizację negatywnych impulsów zewnętrznych? Nie jestem
badaczem i dlatego odpowiedź na to pytanie sprawia mi trudność bo
może być oparta tylko
o logiczne myślenie. Pewnie jest wiele
czynników wpływających na „filtracje” i wartościowanie
treści zewnętrznych oraz na sposoby i
jakość tego procesu. Nie ulega wątpliwości tylko jedno :
im więcej ingerencji w treści
zewnętrzne ze strony rodziców tym bardziej świat dziecka jest
zubożony i podlega wartościowaniu nie przez dziecko lecz przez
wychowujących. Jak w życiu :
im więcej kontroli tym mniej wolności.
Jeśli rodzice świadomie dokonują takich wyborów
to wiedzą też , że im więcej
wolności tym z kolei ryzyko „zainfekowaniem” negatywami większe
. Ryzyko narażenia i wpływu na dziecko negatywnych ideologii i
światopoglądu. Czy taki ryzykowny wybór ma jakieś plusy?
Myślę , że dzięki takiej postawie
wychowujemy ludzi o potencjalnie wyższej tolerancji ale jest to
tylko moja intuicyjna teza. Poza tym wychowanie to nie prosta tabliczka mnożenia i wchodzą jeszcze w grę uczucia , więzi , przykład
własnej postawy , stosunek do wiary , światopogląd rodziców i wreszcie najważniejsze chyba , czyli
ocena rodziców przez dzieci. Ocena ta to odpowiedź na
najtrudniejsze i najprostsze zarazem pytanie : czy rodzice postępują
prawidłowo , w zgodzie z własnym sumieniem ?
Pewnie też bardzo ważny jest czas
poświęcany dzieciom na rozmowę i tłumaczenie. Bardzo podziwiam
nauczycieli tzw. nauczania początkowego , którzy swoją pracę
wykonują z powołania.
Wtedy to właśnie dziecko wyrabia w
sobie ocenę o tym co dobre i sprawiedliwe oraz poczucie
krzywdy w razie niesprawiedliwej oceny.
Z powodu wielowątkowości wychowania
, wpływu na ten proces wielu czynników,
często przypadkowych zadajemy sobie
pytanie co przeważa w tym procesie ?
Może jest to rola rodziców? A może
świat zewnętrzny ma tak wielki wpływ ,że to właśnie on
kształtuje charakter młodego człowieka?
Myślę ,że nie ma dobrej odpowiedzi
na tak postawione pytanie a odpowiedzi może być tyle
ile rodzin. Myślę też , ale to tylko
domniemania , że odpowiedź na tak postawione pytanie dobrze
zilustrowałaby krzywa Gaussa gdzie po lewej stronie ekstremum byłby
wpływ rodziców a po prawej wpływ świata zewnętrznego. A
prawidłowe proporcje w tych wpływach niestety każdy
musiałby dobrać indywidualnie
zaznaczając swoje położenie na osi odciętych..
Andrzej Misztal
ps. podziękowania za inspirację do
tego postu dla mojej Koleżanki z roku i sorry za trudną dyskusję z
przed miesięcy .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz