Come on ,baby light my fire
Aby uwolnić się od polityki bo w
końcu nie tylko tym człowiek żyje dzisiaj trochę wspominkowo.
W wirze dnia codziennego ,choć może
to tylko pretekst ,człowiek zapomina o rzeczach , które kiedyś
stanowiły esencje życia i o sprawach wokół których kręciło się
wszystko. Zazdroszczę tym ludziom , którzy mają tak zorganizowane
życie lub tak poukładaną świadomość ,że normalne jest dla nich
codzienne oderwanie i znalezienie czasu na kulturę czy to w formie
lektury czy słuchania muzyki i inne zajęcia związane ze
wzbogacaniem swojej osobowości. U mnie ten proces swoje apogeum miał
w młodych latach i bardzo tego żałuję . Nie będę pisał o
lekturach ale raczej o najbardziej przeze mnie zaniedbanym poletku
kultury – muzyce. Nie od dzisiaj rozumiem, że stosowana w młodych
latach taktyka słuchania wybranego kanonu muzyki i odrzucanie innych
kierunków to sposób ułomny konsumpcji kultury muzycznej. Nic
jednak nie poradzę na to ,że wychowałem się w kulturze przede
wszystkim rocka . W 70 latach dla młodego człowieka było to okno ,
które pozwalało ujrzeć ,że świat nie jest zbudowany z
siermiężnej rzeczywistości socjalizmu.
Wielka wielka w tym zasługa programu
III Polskiego Radia. Myślę ,że ten właśnie program nie wiadomo
jakim cudem stanowił dla młodych ludzi enklawę wolności .
Słuchana przez nas muzyka bez względu na to jak ją oceniamy
dzisiaj : czy był to kiczowaty Slade lub Gary Glitter czy też
zespoły „kamienie milowe „ nie tylko w muzyce rockowej : The
Doors , Led Zeppelin , Pink Floyd,Genesis itp. pozwalały nam zajrzeć
do świata anglojęzycznego ( nota bene był to wtedy dla 99 % język
tajemny) , do świata wolnych ludzi. Wiedzieliśmy już ,że żyjemy
w syfie realnego socjalizmu i wiedzieliśmy ,że chcemy świata
wolności uosobieniem której była ta muzyka. Trudność w dostępie
do płyt powodowała konsolidację słuchaczy odgrywających od
siebie najpierw na taśmy a później kasety co lepsze kąski
muzyczne. Wtedy też rozpoczęło się tworzenie wąskiej dzisiaj
kasty audiofilów stawiających na jakość sprzętu i muzyki.
Niezapomniane wieczory spędzone w zachwycie nad efektami stereo i
nabożny stosunek do słuchania pozostał już dziś tak nie wielu.
Wtedy tysiące ludzi w Polsce miało właśnie taki stosunek do
muzyki rockowej doszukując się w niej tajemnej siły i przekazu
wolności. I rzeczywiście ta muzyka buntu młodzieży zachodniej
przeciw wszystkiemu brzmiała 100 razy mocniej w sercach młodych
ludzi za żelazną kurtyną. Ten bunt na wschodzie oznaczał zupełnie
co innego niż w USA i Europie Zachodniej ale wtedy nie zdawaliśmy
sobie z tego sprawy. Ważny był manifest w postaci długich włosów
, koniecznego jeansowego ubioru i słuchanie słuchanie... Teraz
rozumiem jak ten manifest musiał być bolesny dla starszego
pokolenia , które niewinne występy Niemena oceniało w pełni
negatywnie. Muzyka Led Zeppelin grzmiała dla nich
jak grom z jasnego nieba. Późniejszy bunt młodzieży wyrażony czy
to w festiwalach jarocińskich czy w nowym nurcie rapu ( sorry ) dla
mnie brzmi jak bunt przedszkolaków. Siła utworów porażała.
Żyliśmy w innym świecie niż dorośli i w innym kanonie wartości.
Co dziwne w Polsce nie wykształcił się współbieżny nurt z
zachodnim a piękne i artystyczne kawałki jak „Dziwny jest ten
świat „ Niemena , utwory Breakout czy późniejsze kawałki SBB
potwierdzają tylko odrębność naszej kultury rockowej. Niewielu
już pozostało ludzi, którzy słuchają rocka z tamtych lat
- z wielu względów. Jedni jak ja podchodzą z wielkim sentymentem
do swojego kawałka historii ale bez emocji , inni ewoluowali wraz z
muzyką i słuchają dziś zupełnie innych rzeczy , jeszcze innych
zupełnie to już nie obchodzi. Ale wszyscy mamy sentyment do tamtych
czasów i do tamtych kawałków. Warto czasem posłuchać The Doors
np. Riders on the storm , Led Zeppelin niezapomnianego When the Levee
Breaks , Pink Floyd spektakularnego The great gig in the sky , Deep
Purple gigantycznego Smoke on the water i wielu wielu innych
wspaniałych utworów.
Idę słuchać i miłego słuchania .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz