Obserwatorzy

wtorek, 24 maja 2016

milczenie demoralizuje nr 49 czyli multikulti

Multikulti








































Wszystko co ostatnio można przeczytać o polityce multikulti ma jednoznaczny negatywny charakter. Nie z przekory ale raczej z doświadczenia mojego życia wynika , że często poglądy reprezentowane przez ogół , poglądy akceptowane na zasadzie stadnej nie mają wielu wspólnych cech z rozumem i rozsądkiem. Stąd przemyślenia czy rzeczywiście krytyka wszystkiego co wiąże się z multikulti jest w 100% słuszna i czy takie poglądy nie wymagają chwili refleksji. Powszechna w Europie i na kontynencie północnoamerykańskim poprawność polityczna przyczynia się do negacji multikulturowości prowadząc do absurdów nadmiernej „ochrony” ludzi i grup innych ras poza dominującą rasą białą. Oczywiste jest , że w stosunkach między rasami musi panować równość wobec wszelkich praw. Ale równość nie oznacza ani dyskryminacji ani nadmiernej ochrony. To fakt ,że szczególnie Europa ma za sobą wielkie grzechy wobec społeczności innych ras i dzisiaj stara się „nadrobić” stare grzechy z nawiązką ale tez fakt ,że do dzisiaj nie brakuje rasizmu i poniżania ludzi z powodu ich pochodzenia. Czy ilość emigrantów różnych ras , wierzeń i kultur coraz powszechniej obecnych w Europie , USA i Kanadzie czy Australii sprzyja budowaniu braterskich więzi czy raczej powoduje nasilanie konfliktów i powinniśmy się od tych „innych” separować? Nie ma dobrej i jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Problem nie leży tylko we wzajemnej akceptacji i zachowaniach rasistowskich ( coraz częściej obopólnych ). Głównym problemem jest czas trwania zmian oraz zamożność lub raczej jej brak .Zamożność ta dotyczy obecnie wszystkich ludzi różnych ras i wierzeń łącznie z rosnąca warstwą białej biedoty. Czasy kiedy dominująca rolę pełnili osobnicy -posłużę się anglosaskim skrótem WASP to już raczej historia niż współczesność. Obecnie moim zdaniem dobrze współżyją ze sobą ludzie , których zamożność można określić jako warstwę średnią ale co najmniej w drugim lub trzecim pokoleniu zamieszkującym dany kraj bez względu na swoją rasę i kulturę lub ludzie dobrze wykształceni. Największym polem konfliktu rasowego i kulturowego jest biedota ( dawniej często określana jako lumpenproletariat ) , niewykształcona ,zaściankowa i dotyczy to w równej mierze Arabów zalewających Europę, Turków w RFN-ie , Meksykanów w USA,  lumpenproletariatu polskiego w Europie i USA czy w końcu lumpenproletariatu ukraińskiego w Polsce i innych krajach Europy. Ta biedota skonfrontowana z rodzimym lumpenproletariatem krajów swojego pobytu kumuluje falę wzajemnej nienawiści i uprzedzeń a w konsekwencji pozwala na rozwój ruchów ekstremistycznych po obu stronach. Oczywiście to wszystko dodatkowo nakłada się na nieopisane powyżej elementy jednostkowe dodatkowo wzmagające „ideologicznie” takie konflikty. Dobrym choć skrajnym przykładem nie pasującym do obrazu „niewykształconych prostaczków” ale świetnie wykorzystujących i czujących nastroje takich grup jest postać dobrze wykształconego Osamy bin Ladena. Ludzi jak on stosunkowo dobrze wykształconych gotowych w imię swoich zbrodniczych idei wykorzystać nastroje biedoty niestety nie brakuje. Ale jest dla mnie prawie pewne ,że dzieci lub wnuki takich zarażonych złą ideologia osób po prawidłowej asymilacji ze społecznościami zachodu nie mogą stanowić zagrożeń. Chyba jedynie dwa kraje na świecie mogą pochwalić się sukcesami w polityce imigracyjnej tj. Kanada i Australia bo mimo ilości przyjętych imigrantów i szybkości tego procesu nie spowodowało to większych konfliktów i napięć w tych wielkich krajach Polityka multikulti przyniosła wiele niekorzystnych faktów ale być może na drugiej szali leżą wielkie atuty , w konsekwencji których nastąpi odmłodnienie społeczeństw , większa ich żywotność, wzrost wzajemnej tolerancji i szacunku. Jak wszystkie zjawiska społeczne jest to proces i to jeden z bardziej długotrwałych. Efektów nie można spodziewać się za rok czy 10 lat. Być może proces ten przyniesie realne korzyści naszym prawnukom lub wnukom. Oby tak szybko. Oby bo nawet kraje , które powołują się na swoją wielowiekową tradycje tolerancji jak Polska nie są wolne od rasizmu i uprzedzeń. To z takich powodów zginęło nie tak dawno w Europie tysiące byłych obywateli Jugosławii , w taki sposób podsycane są konflikty prawosławno-katolickie widoczne szczególnie dobrze na Ukrainie , czy konflikty protestancko-katolickie (sic! w dalszym ciągu Irlandia ) , czy obecnie konflikty imigracyjne. Wiele w tym winy państw Europy , dla których proces imigracji to pewnego rodzaju hop-siup i gotowe. Nie robi się właściwie nic aby prawidłowo asymilować ludzi , nie ma żadnej polityki , która miałaby służyć zmniejszaniu konfliktów etnicznych i wyznaniowych. Nie znaczy to jednak ,ze nie należy nic robić. Cienie krematoriów w Europie są jeszcze wyraźne.

obraz :  Anna Bilińska _Murzynka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz