Obserwatorzy

sobota, 23 kwietnia 2016

milczenie demoralizuje nr 37 czyli Europa bez Unii

Europa bez Unii




Straszeni Brexitem Europejczycy zastanawiają się czy możliwa jest Unia bez Wielkiej Brytanii
oraz nad tym czy jeśli dojdzie do wygranego referendum zwolenników Brexitu i Brytania opuści Unię to będzie początek jej końca. Tendencje odśrodkowe i ksenofobiczne w Unii narastają .
Wielu mieszkańców starej Unii przekonywana jest przez swoje nacjonalizujące formacje polityczne o tym jak bardzo nominalnie „dokłada” do nowych krajów Unii w tym szczególnie do Polski. Takie proste, żeby nie powiedzieć prostackie, przedstawianie bilansu w formie wykazania wpłat składki unijnej netto zbilansowanej z prostymi korzyściami netto może dawać wrażenie „straty” dla obywateli starej Unii. Jest to jednak tak samo zawodny sposób jak próba oceny korzyści i wad wynikających z przynależności do Unii dla krajów takich jak Polska. Te próby oceny przybrały już tak absurdalny wyraz ,że posłowie obecnej kadencji powołali do życia śmieszną komisje do wykazania ile to negatywów Polska ma z powodu naszego członkostwa w Unii. Piszę śmieszną bo komisja ta będzie zajmować się „oczywistymi oczywistościami” za nasze pieniądze. Dla mnie ale na szczęście i dla milionów obywateli starej i nowej Unii oczywista jest taka prawda ,że Unia jest tworem , który przyniósł korzyści wszystkim jej członkom. Często są to korzyści , których wartość trudno zmierzyć. W jaki sposób np. zmierzyć fakt ,że odkąd istniej Unia ( oczywiście przy udziale NATO ) nie było na naszym kontynencie wojny pomiędzy krajami Unii?? Czy taki fakt brany jest pod uwagę przez jakąkolwiek instytucje lub grupę ludzi przy próbie oceny Unii? Jak ocenić łatwość przenikania się kultur , ludzi i idei oraz zmniejszenie poczucia wrogości między np. tradycyjnie wrogo nastawionymi do siebie parami : Niemcy-Francuzi , Polacy-Niemcy itp. żeby ograniczyć się tylko do najbardziej konfliktogennych duetów. Jak wycenić przyrost zamożności obywateli starej Unii wynikający z otwarcia nowych rynków państw nowych oraz z utrzymania setek tysięcy miejsc pracy z tego powodu? Jak ocenić niebagatelne dotacje na pomoc w rozwoju oraz inwestycje wnoszone przez państwa starej Unii w rozwój państw nowych? Unia stanowi jeden z nielicznych przykładów synergii społecznej , politycznej i gospodarczej , ów samonapędzający się mechanizm , który dokonuje niezwykłego rozwoju wbrew wszelkim malkontentom i oszołomom próbującym nam wmówić jakie straty ponosimy z powodu członkostwa w Unii , tylko po to żeby realizować swoje małe niskie cele polityczne , po to żeby zrobić karierę na nastrojach ksenofobicznych wywołanych falą emigracji do Europy .Ci ludzie w krajach starej Unii chcą wykorzystać tych , którzy uważają ,że tracą prace i dochody przez politykę otwartych drzwi. Ciekawe ,że dokładnie takie same formacje polityczne w sensie braterstwa krwi z nacjonalizmami zachodnioeuropejskimi w nowych krajach Unii posługują się już inna retoryką sugerująca imperialne działania państw starej Unii na terenie nowej unii. Ta dwoistość argumentacji ugrupowań ksenofobicznych wyraźnie pokazuje brak jednej idei oraz cele , którym oni służą – tylko własne korzyści. Historia pokazała już raz przykład takiej synergii spowodowanej jednoczeniem organizmów państwowych na jednym kontynencie. Ocena przynależności południowych stanów do USA jest dziś oczywista nawet na południu tego mocarstwa i poza symbolicznymi sentymentalizmami dość jednoznaczna. Europa podlega dziś podobnemu procesowi choć dużo trudniejszemu niż wydarzenia po wojnie secesyjnej w USA. Na trudność tą wpływa dużo większe zróżnicowanie kulturowe i językowe państw Europy a jednocześnie procesom integracyjnym sprzyja łatwość komunikacji w obecnym świecie zarówno w wymiarze transferu osobistego jak i łatwości transferu myśli i idei oraz wiadomości.
Myślę ,że tak zaawansowanego procesu nie da się na szczęście już zatrzymać i zanegować . Nie oznacza to ,że proces integracji ma już przed sobą prosta drogę jak autostrada.
Z pewnością pełno na tej drodze wybojów ,zakrętów i mniejszych bądź większych perturbacji.
Może nawet będziemy świadkami Brexitu lub Greexitu ale wydaje się ,że będą to wydarzenia chwilowe , koniunkturalne , które same się skorygują w wymiarze kilku lub kilkunastu lat.
Mam wielką nadzieję ,że pokolenie wnuków obecnej populacji Unii będzie już żyło w czymś w rodzaju Konfederacji Europejskiej wolnych ludzi o praktycznie mało znaczącym rodowodzie narodowym. Mam nadzieję ,że spełni się sen Ojców założycieli Unii o pokojowej , bogatej , zjednoczonej Europie. Ci ,którzy myślą o fladze Unii jak o szmacie ( vide wypowiedzi posłanki Pawłowicz ) powinni się zastanowić dobrze , zanim ponownie zaczną pluć jadem na ideały milionów Europejczyków.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz