Dokładanie do pieca
Nie ukrywam ,że z wiekiem , pewnie z
lenistwa pochłaniam mniej informacji w formie drukowanej
a więcej w formie oglądania i
słuchania różnych mediów. Czasem też oglądam program redaktora
Kuby Wątłego Krzywe Zwierciadło w
Superstacji. Rożne tam bywają treści i poglądy od totalnie
pogiętych do bardzo odważnie
uczciwych. Na pewno nie jest to dziennikarstwo z głównego nurtu
mainstreamu i moja ocena tego programu jest taka , że od czasu
zniknięcia z programu
redaktora Bobera program słabnie. Nie
jestem stałym widzem tego programu ale dotąd nie
zauważyłem przekroczenia granicy
przyzwoitości. Program nigdy nie trzymał linii tzw. poprawności
politycznej ale we wczorajszej audycji pojawiły się objawy
chamstwa kierowane ad personam. Wyjaśnię , że nigdy nie byłem
zwolennikiem poglądów pani poseł Pawłowicz a całokształt jej
medialnego zachowania i poglądów uważam za groteskę , która
należy tępić . Z tym chyba zgadzam się z redaktorem Wątłym.
Jednak uwagi adresowane do pani Pawłowicz , że nigdy nie mogła
się przytulać do niczego innego jak do poduszki uważam za mało
śmieszne i chamskie ( cytat może nie być dokładny ,cytuje z
pamięci ale oddaje kontekst wypowiedzi ). Można jeździć po pani
Pawłowicz i po każdym innym , kto prezentuje swoje poglądy
publicznie w sposób dowolny nawiązując do tychże poglądów ale
wara od życia prywatnego.
Wracamy do odwiecznej dyskusji o
cenzurze i autocenzurze. Czy nienawiść polityczna
uprawnia do publicznej jazdy po
delikwencie w dowolny sposób? Taki przykład z ostatnich dni :
dyskusja między posłem Jurkiem a
panem Zandbergiem ( poglądy obu uważam za skrajne ).
Poseł Jurek , któremu nie starcza
argumentów merytorycznych i w zw. z tym stać go jedynie na
odwołanie się do tego jak zawiódł go pan Zandberg swoimi
poglądami i co on sobą prezentuje.
Taka postawa posła Jurka dla mnie jest
zawoalowanym przejawem chamstwa jak w pierwszym przykładzie. Takiej
nienawiści i grania czym się da możemy się uczyć od Kaczyńskiego
– wystarczy wspomnieć jego odwołanie się dla opisania działaczy
KOD-u do określenia resortowych dzieci.
Nie wiem czy ludzi tych zawodzi
poczucie przyzwoitości albo naturalna autocenzura
swoich wypowiedzi nieobca ludziom
kulturalnym. Niestety wiele z tych spraw zaszło tak daleko, że
trudno je tłumaczyć temperamentem politycznym czy tonem dyskusji.
Nie jestem zwolennikiem ustawienia granic poprawności
politycznej na absurdalnym poziomie , który nie pozwala nawet używać ewidentnej nomenklatury . Taka
śmieszna poprawność polityczna nakazuje ludziom pisać o złodziejach , że dokonali
„zawłaszczenia” rzeczy itp. Przekroczenie tej granicy w drugą
stronę pozwala komentatorom czy politykom na wchodzenie w życie
prywatne włącznie z łóżkiem innych ludzi .
Panie redaktorze Wątły rozumiem ,że
Pana program musi nosić etykietę programu satyrycznego
skoro chce Pan ostrzej niż inni
dziennikarze poruszać relacje polityczne. Ale czy w tej sytuacji
poza etykietą satyra nie powinna
pojawić się etykieta tabloid?
Nie zamierzam więcej nad tym
konkretnym epizodem rozdzierać szat bo w końcu jest tak ,że jak
Kuba Bogu tak Bóg Kubie.Przed wojną takie rozpasanie
polityczne doprowadziło do Berezy Kartuskiej.
Panowie profesjonalni dziennikarze
naprawdę jest wielka różnica w obnażaniu głupoty politycznej
a dokładaniem do pieca. Dokładanie do
pieca zostawcie politykom , niech to robią aż do całkowitej swojej
kompromitacji. Apel ten kieruje nie tylko do redaktora Wątłego ale
do wielu dziennikarzy zaangażowanych w taką czy inną
opcję. Pokazujcie raczej tych co dokładają do pieca , pokazujcie kłamców , pokazujcie całe
zło polityki jakie widzicie. Rozumiem ,że każdy z Was ma jakieś poglądy i nie można być
idealistycznie bezstronnym. Więc pokazujcie te rzeczy u polityków
przez Was wybranych i spokojnie strona przeciwna „zadba” o tych ,
których popieracie.
Ale nie dokładajcie do pieca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz